Tajemnicze kradzieże krów w Branderburgii. Giną nawet całe stada

Świat
Tajemnicze kradzieże krów w Branderburgii. Giną nawet całe stada
pixabay/public domain

Hodowcy i policja są bezradni, choć we wschodniej części Niemiec giną nawet całych stad krów - pisze "Der Spiegel". Brandenburska policja współpracuje w tej sprawie z funkcjonariuszami z Polski, jednak podkreśla, że to mało prawdopodobne, by złodziejami okazali się Polacy.

Jak donosi tygodnik, w Brandenburgii i Meklemburgii-Pomorzu Przednim coraz częściej dochodzi do kradzieży bydła. Mimo prowadzonego śledztwa, policja nie trafiła na razie na żaden ślad złodziei. A ci pozostają bezkarni i coraz częściej działają także w innych niemieckich landach, m.in. w Dolnej Saksonii i nieopodal Hamburga.

 

Szkody potrafią być ogromne, tak, jak w przypadku byków o wartości 20 tys. euro skradzionych ze spółdzielni rolniczej w Neissenmünde.

 

Ale problem dotyczy nie tylko cennych reproduktorów. Razem z nimi znikają także cielaki, krowy mleczne, a nawet pasza i dozowniki do niej. Czasami złodzieje kradną po jednej sztuce, a innym razem - całe stada.

 

Do kradzieży dochodzi późnym wieczorem, kiedy właściciele bydła są już w domach.

 

W styczniu ujęto szajkę złodziei bydła ze Szczecina

 

Policja zaznacza, że złodzieje to najprawdopodobniej osoby znające się dobrze na krowach, bowiem udaje im się oddzielić cielaki od matki, czego nie potrafiłaby zrobić osoba, która nie miała doświadczenia ze zwierzętami.

 

"Der Spiegel" podkreśla, że wg śledczych nic  nie wskazuje na to, że złodzieje pochodzą z sąsiadującymi z Niemcami krajów, takich jak Polska czy Czechy.

 

Policja tłumaczy to tym, że "w całej UE obowiązują jednolite oznakowanie zwierząt i surowe procedury sprawdzające służb weterynaryjnych". Dlatego ryzyko wpadki na terenie UE jest zbyt wysokie, zaznacza "Der Spiegel", cytując Ines Filohn z departamentu policji Brandenburg-Süd. Policja przypuszcza, że bydło jest transportowane dalej na Wschód, na przykład na Ukrainę.

 

W ramach współpracy niemieckiej i polskiej policji w styczniu pod Szczecinem ujęto szajkę odpowiedzialną za kradzież 40 zwierząt. Nie jest jasne, czy były to zwierzęta z kradzieży w Brandenburgii - zaznacza "Der Spiegel".

 

Deutsche Welle, polsatnews.pl

kan/pam/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie