"Mam nadzieję, że wytoczy mi proces". Jan Śpiewak komentuje słowa prezydent Warszawy
Mam nadzieję, że prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz spełni swoją groźbę i wytoczy mi proces; to będzie okazja do dogłębnego wyjaśnia sprawy ogródków działkowych na Saskiej Kępie - powiedział we wtorek Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała w oświadczeniu przekazanym PAP, że podejmie "stosowne kroki prawne" wobec osób, które w sposób bezprawny naruszyły lub będą naruszać jej dobre imię podważając autorytet pełnionego przez nią urzędu.
Prezydent stolicy podkreśliła, że w ostatnich dniach w przestrzeni medialnej pojawiło się szereg wypowiedzi przypisujących jej rzekome popełnienie przestępstwa w związku z pełnieniem przez nią funkcji prezydenta Warszawy oraz prognozujących jej ewentualną odpowiedzialność karną.
Śledztwo ws. działek na Saskiej Kępie
W styczniu prokuratura wszczęła śledztwo ws działek na Saskiej Kępie i ewentualnego przyjęcia w 2008 roku korzyści majątkowej w kwocie 2,5 mln zł przez prezydenta Warszawy lub jego zastępcę. To właśnie Śpiewak złożył zawiadomienie w tej sprawie.
Śpiewak był pytany, czy nie obawia się, że Gronkiewicz-Waltz podejmie kroki prawne wobec niego.
- Rozumiem, że (Gronkiewicz-Waltz) będzie pozywała osoby, które naruszają jej dobre imię. Mam nadzieję, że faktycznie spełni swoją groźbę i wytoczy mi proces, ponieważ wtedy będzie możliwość dogłębnego wyjaśnienia sprawy reprywatyzacji i opracowywania planów miejscowych dla działek na Waszyngtona - powiedział Śpiewak.
"Nie boję się pozwu"
- Pozwu się nie boję, na razie to jest czcze gadanie. Pani prezydent już parę razy mówiła, że rozważa pozwy przeciwko mnie i nic z tego nie wyszło - dodał.
Podkreślił, że zawiadomił CBA o możliwości popełnienia przestępstwa przy reprywatyzacji i opracowywaniu planu zagospodarowania dla ogródków działkowych na Saskiej Kępie.
- I to prokuratura zdecydowała, ze będzie również w tej sprawie prowadzićśledztwo - wyjaśnił Śpiewak.
Podkreślił, że wpis na blogu mówiący o możliwej korupcji władz Warszawy był tylko jednym z elementów zawiadomienia. Kolejną przesłanką był, jak mówił Śpiewak, fakt, że prezydent stolicy złożyła skargę kasacyjną na korzystny dla miasta wyrok (na decyzję uchylającą zwrot terenów na Saskiej Kępie - red.).
Skarga kasacyjna
W poniedziałek ratusz przekonywał, że Gronkiewicz-Waltz wnosząc w 2008 r. skargę kasacyjną miała na względzie "treść ówcześnie obowiązujących przepisów prawa oraz interes m.st. Warszawy".
- W przypadku, gdyby Warszawa nie złożyła skargi kasacyjnej od wyżej wskazanego wyroku WSA skutek byłby taki, że miasto musiałoby ponownie rozpoznać wniosek o zwrot nieruchomości, wydać decyzję odmowną z ww przyczyn, co z kolei spowodowałoby konieczność wypłaty odszkodowania kwoty kilkuset milionów złotych na rzecz spółki "Projekt S". Z drugiej strony ze względu na obowiązujące wówczas przepisy ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych (...) miasto nie miałoby prawa do dysponowania przedmiotowym gruntem - podkreślał ratusz.
"Spółka fikcyjnie reaktywowana"
Jednak, zdaniem Śpiewaka, argumenty o konieczności wypłacenia wysokich odszkodowań są absurdalne.
- Spółka była fikcyjnie reaktywowana, to była belgijska spółka, więc w ogóle nie mogła być reaktywowana w Polsce, sto procent akcji należało do belgijskiego właściciela. A po drugie za tę nieruchomość wypłaciło państwo polskie odszkodowanie i to warszawski ratusz wiedział przed pisaniem tej skargi - przekonywał Śpiewak.
Ponadto, jak dodał, przez 10 lat prezydent stolicy nie uchwaliła planu zagospodarowania terenu ogródków działkowych na Saskiej Kępie.
Prezydent: Robert P. jest niewiarygodny
W ubiegłym tygodniu na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz napisała, że decyzję o zwrocie reaktywowanej spółce nieruchomości, na której są ogródki działkowe na Saskiej Kępie, podjęto z upoważnienia ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego.
- Przez ostatnie 10 lat trwało postępowanie sądowe o odzyskanie tych gruntów i jednoczesne niepłacenie odszkodowania. Doszło do tego w XI 2016 r. - napisała.
Prezydent Warszawy dodała, że Śpiewak, składając zawiadomienie jako jedyne źródło swej wiedzy wskazał publikację Roberta P. Według niej o braku wiarygodności blogera świadczy fakt, że został on skazany wyrokiem z dnia 28 czerwca 2016 roku na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za zniesławienie.
- W tych okolicznościach rozważam podjęcie koniecznych kroków prawnych mających na celu ochronę moich dóbr prawnych - zapowiedziała Gronkiewicz-Waltz.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze