Żona sędziego wskazanego jako sprawca kradzieży podejrzana o kradzież
Ewa W. - żona wrocławskiego sędziego wskazanego w poniedziałek przez ochroniarzy jako sprawca kradzieży w miejscowym markecie jest podejrzana ws. innej kradzieży. W jej przypadku również chodzi o drobny sprzęt elektroniczny, wart 1796 zł, skradziony kilka dni wcześniej w Wałbrzychu. Jednym z dowodów jest nagranie ze sklepowego monitoringu.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik powiedziała, że Ewa W. usłyszała zarzut kradzieży z włamaniem i dotyczy to zdarzenia, które miało miejsce w sobotę 4 lutego w jednym ze sklepów z elektroniką w Wałbrzychu (Dolnośląskie). Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu.
"Była z osobą, którą chroni immunitet"
- Zarzut kradzieży z włamaniem wynika z tego, że podejrzana usuwała ze sprzętu elektronicznego zabezpieczenia. Tak to jest kwalifikowane. Kradzieży dokonała wspólnie i w porozumieniu z inną osobą - powiedziała rzecznik.
Dodała, że Ewę W. zatrzymano i postawiono jej zarzut w czwartek 9 lutego. - Tyle czasu trwała analiza zapisu monitoringu, która pozwoliła na ustalenie personaliów - wyjaśniła rzecznik.
Prok. Bialik nie potwierdziła nieoficjalnych informacji, że osobą, która "wspólnie i w porozumieniu działała z Ewą W". był jej mąż, sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
- Była wówczas z osobą, którą chroni immunitet - powiedział polsatnews.pl prokurator Arkadiusz Jaraszek z zespołu prasowego Prokuratury Krajowej. Jak dodał, prokuratura dysponuje w tej sprawie zeznaniami pracowników marketu i zapisem monitoringu.
Przeszukano również miejsce zatrzymania Ewy W. Na pytanie, czy zabezpieczono w nim sprzęt elektroniczny, który pochodzi z kradzieży, Jaraszek odpowiedział, iż "rezultaty przeszukania uzasadniają postawienie zarzutów".
Sędzia wskazany w innej sprawie
W poniedziałek wieczorem rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus informowała, że sędzia wrocławskiego sądu został wskazany przez pracowników ochrony jednego z wrocławskich marketów jako sprawca kradzieży nośników pamięci elektronicznej. Sędzia miał ukraść towar o wartości przeszło 2 tys. zł. Do zdarzenia miało dojść w poniedziałek po południu.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Krajowa, gdzie znajduje się wydział wewnętrzny zajmujący się sprawami sędziów i prokuratorów.
Do tej pory w ramach tego śledztwa przesłuchano świadków oraz analizowano monitoring sklepowy. Sędzia nie został zatrzymany i nie można go przesłuchać jako podejrzanego. Z prawa o ustroju sądów powszechnych wynika, że jest to możliwe po prawomocnym uchyleniu immunitetu przez sąd dyscyplinarny.
Sędzia twierdzi, że nie ukradł
We wtorek w trybie pilnym zostało zwołane posiedzenie Kolegium Sądu Apelacyjnego. Sędzia, wskazany przez ochronę marketu jako sprawca kradzieży, podczas kolegium zrelacjonował przebieg wydarzeń. - Zaprzeczył, aby dokonał kradzieży sklepowej oraz podkreślił, że sam zwrócił się o wezwanie policji w celu jak najszybszego wyjaśnienia sprawy - mówiła we wtorek rzeczniczka Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Małgorzata Lamparska.
W środę decyzję o zawieszeniu w obowiązkach sędziego Roberta Wróblewskiego z wydziału karnego Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu podjęło Kolegium Sądu Apelacyjnego po zapoznaniu się z materiałami ze śledztwa przekazanymi przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu. "Kolegium podjęło uchwałę, w której wskazano, że sędzia powinien zostać odsunięty w trybie natychmiastowym od pełnienia obowiązków służbowych" - powiedziała PAP rzeczniczka.
Dodała, że zarządzenie o zawieszeniu sędziego do 8 marca wydała następnie prezes Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. "Zawieszenie będzie obowiązywać miesiąc lub do czasu, w którym zajmie się sprawą sąd dyscyplinarny" - powiedziała Lamparska.
Kolegium Sądu Apelacyjnego wystąpiło do rzecznika dyscyplinarnego o podjęcie czynności wobec sędziego.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze