Ogromna sterta śmieci dryfuje u wybrzeży Tajlandii

Świat
Ogromna sterta śmieci dryfuje u wybrzeży Tajlandii
Flickr/Shubert Ciencia

W Tajlandii rozpoczęto usuwanie ogromnej sterty śmieci o długości kilometra, która dryfuje po wodach Zatoki Syjamskiej. Władze przyznają, że nigdy wcześniej nie miały do czynienia z taką sytuacją. Według mediów usunięcie odpadów zajmie 10 dni.

 - Ta masa śmieci, składająca się głównie z plastikowych odpadów, waży ok. 300 ton - powiedział wicedyrektor departamentu zasobów morskich Sopon Thongdee.

 

- Nigdy nie widziałem takiej ilości śmieci unoszących się na wodze - dodał. Poinformował, że na wody u południowych wybrzeży kraju wysłano cztery statki, które mają zająć się usuwaniem odpadów, co zajmie ok. 10 dni.

 

Po raz pierwszy tę "śmieciową wyspę" zauważono kilka dni temu w pobliżu prowincji Chumphon; od tego czasu dryfuje ona na północ.

 

Według Sopona Thongdee odpady zagrażają koralowcom oraz żółwiom i delfinom.

 

Wszystkiemu winne powodzie

 

Władze podejrzewają, że większość tych śmieci trafiła do morza po powodziach, które nawiedziły południe kraju w styczniu.

 

Region ten jest bardzo popularny wśród turystów. W 2016 roku Tajlandię odwiedziły prawie 33 miliony gości. Większość wybrała ten kraj, by podziwiać rajskie plaże i nurkować u wybrzeży wysp na południu.

 

Agencja AFP zauważa, że mieszkańcy Tajlandii bardzo chętnie korzystają z plastikowych pojemników i toreb. Dziennie jeden Tajlandczyk zużywa średnio osiem toreb jednorazowych, podczas gdy Francuz rocznie zużywa 80.

 

W niedawnym raporcie amerykańska organizacja ekologiczna Ocean Conservancy wymieniła Tajlandię wśród pięciu krajów odpowiedzialnych za 60 proc. plastikowych odpadów znajdujących się w oceanach, obok Chin, Indonezji, Filipin i Wietnamu.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie