"Zaskoczyła mnie miłość". Burmistrz Mikołowa o uczuciu do asystentki
"Będąc burmistrzem, czyli osobą publiczną trudno oddzielić jednoznacznie życie zawodowe od prywatnego. Związałem swoje życie prywatne z asystentką. Pociąga to za sobą konieczność dokonania kolejnych i poważnych zmian w naszym dotychczasowym życiu, a także dopracowania wielu szczegółów" - napisał na Facebooku żonaty burmistrz Mikołowa. Jego wpis wywołał lawinę komentarzy.
Ten sam wpis Stanisław Piechula, który pełni funkcję burmistrza Mikołowa od 2014 r., zamieścił w poniedziałek na swojej oficjalnej stronie internetowej.
Jak sam przekonuje, trudno jest "informować o prywatnym »trzęsieniu ziemi«". Mimo tego, "chcąc wyjaśnić i przerwać wszelkie spekulacje", postanowił opisać swój nowy związek.
Jak wynika ze strony internetowej Piechuli, jest on żonaty od 1987 roku i ma dwójkę dzieci. Także nowa partnerka burmistrza, Aleksandra, jest już po ślubie.
"Jestem po uszy zakochany"
O to, jak nowy związek wpłynie na karierę zawodową burmistrza, postanowił zapytać Piechulę "Dziennik Zachodni". "Z jednej strony jestem po uszy zakochany i chciałbym przebywać z Aleksandrą non stop, a będąc biologiem z wykształcenia wiem, że biochemia zakochania dodaje mi niesamowitej energii do pracy i życia, dopamina w mózgu i adrenalina we krwi daje mi siły i zapał do przenoszenia gór, co też super działa na mój zapał do pracy" – napisał Piechula w odpowiedzi.
"Z drugiej strony wiem, że taki układ nie jest społecznie akceptowany, więc muszę przeanalizować, czy mieszkańcy docenią moją lepszą pracę na wysokim poziomie neuroprzekaźników, czy raczej będą krytykowali sytuację romansu z podwładną" - dodał burmistrz Mikołowa.
Piechula nie jest też pewien, jak powinny wyglądać jego dalsze stosunki zawodowe z asystentką.
"Sam muszę zdecydować co dalej i z pewnością nie podejmę żadnych decyzji pod jakimikolwiek naciskami, a także nie skrzywdzę zawodowo Aleksandry tylko dlatego, że jest moją partnerką. Jest świetną osobą i pracownikiem, świetnie wykształcona i merytoryczna. W dodatku wiele mi pomogła znając UM od lat, zresztą jak wiele innych pracowników" - napisał tez burmistrz w jednym z komentarzy pod swoim oświadczeniem.
"Karma do niego wróci!!!"
Wielu internautów chwali odwagę burmistrza i fakt, że publicznie przyznał się do nowej sytuacji życiowej. "Burmistrz jak każdy inny człowiek ma też prawo do swoich wzlotów i upadków. Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień", "Super gość jesteś. To się nazywa odwaga", "Chyba dobrze, ze powiedział to oficjalnie, bo jeśli by tego nie zrobił, to każdy by miał mu za złe, że to ukrywał. Niestety, ludzie się rozchodzą", "Brawo za odwagę, byle do przodu! Nie pierwszy i nie ostatni, takie życie" - pisali niektórzy.
Inni zdecydowanie potępili postawę Piechuli. "Nie uważa pan, że takie relacje z podwładną to po prostu patologia? Tym bardziej za publiczne pieniądze? Nie uważa pan, że to trzeba zmienić?", "A ja powiem szczerze: karma do niego wróci!!! Jeśli ktoś raz zasmakował zdrady lub romansu, będzie w tym trwał dalej. Związek oparty na kłamstwie i obłudzie", "Każdy powinien oddzielać swoje życie prywatne od zawodowego i na przykład nie wiązać się prywatnie z osobami z kręgu zawodowego. Nieładnie" - oceniali inni.
Dziennik Zachodni, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze