"Umierały leżąc w odchodach". Z hodowli zabrano 170 zwierząt
W trzech pomieszczeniach domu w Dobroczu (woj. kujawsko-pomorskie) przetrzymywano 170 psów i kotów. Zwierzęta były wychudzone, zabrudzone odchodami i miesiącami nie wychodziły na zewnątrz. Małżeństwo prowadzące hodowlę było we władzach stowarzyszenia zajmującego się rozmnażaniem psów i kotów. Szczeniaki sprzedawali za ok. 1500 zł. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi im do trzech lat więzienia.
– Osoby zgłaszające kupiły od małżeństwa psy chore, wychudzone, całe oklejone odchodami. Z informacji uzyskanych od świadków wynikało, iż w budynku tym utrzymywanych jest kilkadziesiąt psów małych ras. Przetrzymywane mogły być w bardzo rażących warunkach bytowania, we własnych odchodach stałych i płynnych – powiedział Grzegorz Bielawski z "Pogotowia dla Zwierząt".
Stowarzyszenie "Pogotowie dla Zwierząt" złożyło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W miniona sobotę członkowie stowarzyszenia wraz z policją udali się na posesję, gdzie przetrzymywano zwierzęta.
"Tak makabrycznych warunków nie widziałem nigdy"
Jak podkreślili w relacji, fetor amoniaku z odchodów był tak mocny, że utrudnione były oględziny zwierząt. Na miejscu zwierzęta zbadał lekarz weterynarii.
– Byłem w wielu hodowlach, zabierałem wiele zwierząt z jednego miejsca, ale tak makabrycznych warunków nie widziałem nigdy - powiedział Bielawski. - Psami nikt się nie zajmował. Kotami także, niektóre umierały leżąc w odchodach, odwodnione, bez pomocy lekarskiej - dodał.
W tej chwili trwa dokładna diagnostyka psów i kotów. Udzielana jest im niezbędna pomoc. Rozpoczęła się także zbiórka pieniędzy na ich leczenie.
Karton z martwymi szczeniętami
Zwierzęta zabrane z hodowli trafią do domów tymczasowych, gdzie będą czekać aż do zakończenia sprawy karnej i wyroku.
Na terenie posesji znaleziono także karton z martwymi szczeniętami. Przyczyna ich śmierci będzie znana za kilka dni.
Buldożki francuskie i yorki
To największa taka hodowla psów rasowych w Polsce, jaką do tej pory udało się odkryć. Wolontariusze stowarzyszenia ocenili, że jeszcze nigdy nie udało się z jednego miejsca odebrać 170 zwierząt.
Na terenie posesji hodowane były buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie.
polsatnews.pl, Facebook.com/Pogotowie dla Zwierząt
Czytaj więcej