Akt oskarżenia dla "bombera" z Wrocławia. Grozi mu dożywocie
Dolnośląski wydział Prokuratury Krajowej oskarżył 22-letniego studenta Pawła R. o podłożenie w maju ubiegłego roku ładunku wybuchowego w autobusie we Wrocławiu.
Jak powiedział prok. Robert Tomankiewicz, naczelnik Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, we wtorek akt oskarżenia przeciwko Pawłowi R. trafi do sądu.
"Druga Bruksela" we Wrocławiu
Mężczyzna powiadomił służby, że podłożył we Wrocławiu cztery bomby, a za ich rozbrojenie żądał 120 kg złota. - Zagroził, że zrobi we Wrocławiu drugą Brukselę, nawiązując do zamachów, które miały miejsce w Belgii w marcu ubiegłego roku - powiedział Tomankiewicz.
Prokurator dodał, że zgromadzony w śledztwie materiał pozwolił na postawienie Pawłowi R. dwóch zarzutów. - Wymuszenie rozbójnicze oraz usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych - powiedział Tomankiewicz. Dodał, że oba te czyny miały charakter terrorystyczny.
Przyznał, że chciał zabić wiele osób
Prokurator przypomniał, że w ramach śledztwa przeprowadzono dwa eksperymenty procesowe, w których badano skutki detonacji ładunku podobnego do tego, który eksplodował w autobusie. - Opinie biegłych potwierdziły zasadność postawionych R. zarzutów - powiedział prokurator.
Tomankiewicz poinformował również, że oskarżony w pierwszych przesłuchaniach przyznał się do zarzutu usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych i jednocześnie odmówił składania wyjaśnień. - Podczas kolejnych nie przyznawał się już do winny i nie składał wyjaśnień - powiedział prokurator.
22-letni student chemii
R. został zatrzymany 24 maja w Szprotawie (woj. lubuskie), gdzie mieszka jego rodzina. Jest 22-letnim studentem chemii Politechniki Wrocławskiej; wcześniej nie był notowany przez policję.
Niewielki ładunek eksplodował 19 maja na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu. Wcześniej ładunek wyniósł z autobusu linii 145 jego kierowca. Lekko ranna została kobieta stojąca na przystanku. Substancja, która spowodowała wybuch, znajdowała się w metalowym pojemniku o pojemności około trzech litrów. W pojemniku były także metalowe śruby.
Przez sześć dni do poszukiwania sprawcy zamachu zostało skierowanych ponad 400 dodatkowych policjantów. Policja opublikowała m.in. portret pamięciowy podejrzanego oraz zapisy z monitoringu, na których widać, jak pozostawia ładunek wybuchowy w autobusie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze