Będzie odstrzał saren i dzików wokół lotniska wojskowego w Pruszczu Gdańskim
O 50 saren i 10 dzików zmniejszy się populacja tych zwierząt na terenie lotniska wojskowego w Pruszczu Gdańskim. Wojskowi narzekają, że zwierzyna leśna zagraża bezpieczeństwu lotów. Sarny i dziki mają zostać odstrzelone i odłowione do końca marca 2021 r.
Uchwałę ws. ograniczenia populacji zwierząt na terenie jednostki wojskowej w Pruszczu Gdańskim podjął w poniedziałek sejmik pomorski, w którym rządzi koalicja PO-PSL. 18 radnych głosowało za, trzech wstrzymało się od głosu. Przeciwna eliminowaniu zwierząt leśnych na terenie jednostki wojskowej w Pruszczu Gd. była jedynie radna PiS Anna Gwiazda.
Radna PiS przeciwko decyzji
W dyskusji nad uchwałą radna PiS przyznała, że pisała w tej sprawie listy do Ministerstwa Obrony Narodowej.
- Dostałam odpowiedź dość absurdalną, muszę jeszcze kontynuować tę korespondencję. Oni się zaofiarowali, że mogą wyznaczyć strzelców wyborowych z noktowizorami, żeby te strzały były celne. Ja jednego nie rozumiem: jeżeli teren jest ogrodzony, to jakim cudem są tam zwierzaki? A jeśli już zwierzęta są, to trzeba otworzyć bramę i je wypuścić - mówiła Gwiazda.
Wniosek o zredukowanie liczby saren i dzików złożył do władz samorządu województwa pomorskiego w październiku 2016 r. dowódca Jednostki Wojskowej Nr 1300 w Pruszczu Gdańskim.
- W ocenie wnioskodawcy stała obecność dużych ssaków na terenie lotniska, zwłaszcza w rejonie drogi startowej, niesie za sobą nadzwyczajne zagrożenie dla bezpieczeństwa operacji lotniczych, a tym samym dla zdrowia i życia personelu latającego, jak i obsługi naziemnej - napisano w uzasadnieniu uchwały przegłosowanej przez pomorskich radnych.
Dowódca jednostki: ryzyko kolizji
Dowódca jednostki wojskowej przyznał we wniosku do zarządu województwa pomorskiego, że "niejednokrotnie na terenie 49. Bazy Lotniczej dochodziło do sytuacji, gdy zwierzyna znajdowała się na podejściu śmigłowca do lądowania".
- Zdarzały się również przypadki, kiedy obecność zwierząt powodowała opóźnienia w wylocie śmigłowców. Ponadto zwierzęta nie reagują na próby płoszenia i są przyzwyczajone do hałasu emitowanego przez śmigłowce, co zwiększa ryzyko kolizji - opisano w uzasadnieniu uchwały sejmiku.
Jak podkreślono, takie "sytuacje wymuszają użycie pojazdów kołowych do przepędzania zwierzyny płowej, a to z kolei wiąże się z koniecznością wjazdu na część trawiastą lotniska wbrew zasadom dotyczącym czystości drogi startowej i dróg kołowania oraz ryzykiem naniesienia ciał obcych w strefę wykonywania operacji lotniczych".
- Również uciekające zwierzęta mogą spowodować wypadek z udziałem płoszącego je pojazdu - podkreślono.
"Odstrzał podstawowym sposobem eliminacji"
Eliminację saren i dzików utrudniających działalność lotniska wojskowego w Pruszczu Gd. poparły: Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego, Regionalna Rada Ochrony Przyrody w Gdańsku oraz Stowarzyszenie na rzecz Wspierania Bioróżnorodności "Matecznik".
W opinii tej ostatniej organizacji, zajmującej się ochroną środowiska naturalnego, podstawowym sposobem eliminacji zwierząt z przestrzeni takich jak teren wojskowy powinien być odstrzał z broni palnej. Zdaniem stowarzyszenia, takie rozwiązanie jest "racjonalne, nie przynoszące uszczerbku rodzimej przyrodzie", a odłów powinien dotyczyć głównie gatunków chronionych lub rzadkich.
"Chwytanie w pułapki zwierząt będących na liście gatunków łownych w Polsce, w dodatku występujących powszechnie w nadmiernej liczebności, mija się z celem. Jest to metoda o niskiej skuteczności, a przy tym droga i szkodliwa. Odłowione zwierzęta muszą zostać wypuszczone na wolność, gdzie najprawdopodobniej gatunek ten jest już +nadreprezentowany+" - oceniło Stowarzyszenie na rzecz Wspierania Bioróżnorodności "Matecznik".
Teren jednostki wojskowej w Pruszczu Gd. obejmuje prawie 450 hektarów powierzchni.
PAP
Czytaj więcej