Dwie i pół minuty do końca świata? Najgorzej od ponad 60 lat. Wina Trumpa
Zmiany klimatu, zagrożenie bronią nuklearną, prezydentura Trumpa, fałszywe informacje i nieprzemyślane decyzje liderów politycznych - to zdaniem naukowców z amerykańskiego "The Bulletin of Atomic Scientists" główne zagrożenia dla dzisiejszego świata. Badacze, w porozumieniu z 15 noblistami, ocenili, że koniec świata jest tuż tuż - najbliżej od 1953 r.
Od 70 lat "The Bulletin of Atomic Scientists" opracowuje tzw. Doomsday Clock (dosłownie: zegar odmierzający czas do dnia sądu ostatecznego). Północ symbolizuje apokalipsę. Naukowcy decydują, na jakiej godzinie ustawić wskazówki, biorąc pod uwagę na przykład sytuację geopolityczną na świecie czy zagrożenia wynikające z nowych technologii.
Jeszcze w zeszłym roku do północy brakowało całych trzech minut i sytuacja przedstawiana była jako bardzo alarmująca. W 2017 r. naukowcy zdecydowali się jednak przesunąć wskazówki o 30 sekund do przodu, oceniając, że zagrożenie dla naszej cywilizacji jest wyższe niż choćby w 1961 r., kiedy doszło do inwazji w Zatoce Świń u wybrzeży Kuby.
"Amerykańska demokracja pod znakiem zapytania"
Badacze przekonują, że gdyby biuletyn został wydany nawet kilka tygodni później, sytuacja mogłaby być jeszcze gorsza.
"Decyzja zespołu, aby przesunąć wskazówki zegara o mniej niż pełną minutę - coś, co nigdy do tej pory się nie zdarzyło - odzwierciedla prosty fakt: w momencie, w którym wydawane jest to oświadczenie, Donald Trump jest prezydentem USA od zaledwie kilku dni. Wiele z jego nominacji nie zostało jeszcze potwierdzonych przez Senat ani wprowadzonych do rządu. Miał też mało czasu na podjęcie oficjalnych działań" - głosi biuletyn.
Wybory prezydenckie zajmują znaczącą część raportu, gdyż, zdaniem autorów, pokazują problemy dzisiejszych mocarstw. "W tym roku wydarzenia wokół kampanii prezydenckiej w USA postawiły pod znakiem zapytania amerykańską demokrację i rosyjskie intencje, czyniąc świat bardziej niebezpiecznym niż rok temu" - czytamy w raporcie.
Broń nuklearna, problemy społeczne i globalne ocieplenie
"Tegoroczne obrady nad zegarem wydawały się bardziej naglące niż zazwyczaj. Wśród najważniejszych tematów niepokojących zespół byli światowi liderzy, u których widać zbyt mały postęp w mierzeniu się z ciągłymi kłopotami. Poza zagrożeniem naszej egzystencji spowodowanym przez technologię nuklearną i zmianę klimatu wyłania się nowa globalna rzeczywistość, w której pod ostrzałem znalazły się wiarygodne źródła informacji, rośnie liczba fałszywych informacji (tzw. fake news - red.), a słowa używane były w zaczepny i bezmyślny sposób" - przekonują naukowcy.
Przypominają oni, że wzrasta także zagrożenie związane z bronią masowego rażenia, co wiąże się m.in. z faktem, że Korea Północna dokonała kolejnych prób nuklearnych i testów rakiet balistycznych. Jednak ich zdaniem lista problemów naszego świata jest dużo dłuższa.
"W 1947 była tylko jedna technologia z potencjałem zniszczenia planety i była to technologia nuklearna. Dzisiaj wzrastająca temperatura, efekt spalania paliw kopalnianych na skalę przemysłową, zmieni życie na ziemi w takiej formie, jaką znamy, potencjalnie niszcząc albo eliminując je w znaczącej części świata, jeżeli nie podejmiemy działań dziś i w najbliższej przyszłości" - alarmują badacze.
Najbezpieczniej w latach 90.
W 1947 roku, kiedy Doomsday Clock został opracowany po raz pierwszy, wskazówki zegara wskazywały siedem minut do północy. Sytuacja pogarszała się do 1953 roku, kiedy naukowcy wieszczyli, że do apokalipsy brakuje zaledwie dwóch minut.
Najbezpieczniejszy świat miał być w 1991 roku, gdy na zegarze była 23:43. Oficjalnie zakończyła się wtedy "zimna wojna".
W raporcie brakuje bezpośrednich odniesień do sytuacji w Unii Europejskiej i problemów naszego regionu, m.in. Brexitu czy kryzysu imigracyjnego.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze