"Nie można krytyki państw członkowskich opierać na domysłach" - Fotyga o deklaracji Tajaniego nt. spraw polskich
"Wybrany na nowego szefa PE Antonio Tajani odniósł się jeszcze przed wyborem do spraw polskich i wyraził przekonanie, że krytyka państw UE nie może opierać się na domysłach" - poinformowała w komunikacie europosłanka PiS, Anna Fotyga.
Według eurodeputowanej deklaracja taka padła na spotkaniu Tajaniego z frakcją Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS. Włoski polityk centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej zabiegał o poparcie frakcji EKR w wyborach na przewodniczącego europarlamentu i otrzymał je w ostatniej czwartej rundzie głosowania, zwyciężając w wyborach.
"Chciałabym pogratulować nowemu Przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniemu, doświadczonemu włoskiemu politykowi, wyboru na tę ważną i wpływową funkcję" - oświadczyła we wtorek wieczorem Fotyga. Dodała, że wybór został dokonany w czwartej rundzie głosowań, a "prawdziwie demokratyczna procedura wyboru na stanowisko przewodniczącego zdarzyła się po raz pierwszy od 38 lat". Dotychczas stanowiskiem przewodniczącego PE dzieliły się dwie największe frakcje chadecy i socjaliści.
"Podstawą procedur jasne reguły i podstawy prawne"
"O wyborze Antonio Tajaniego w ostatniej rundzie, kiedy konkurowało dwóch kandydatów, chadek i socjalista, zdecydowały głosy mojej grupy politycznej - EKR. Przez ponad dziesięć godzin wyborów toczyliśmy żmudne negocjacje, których efektem było zdystansowanie się Tajaniego od zapisów federalistycznej umowy zawartej między EPL i ALDE (liberałami – red.) i zapewnienie o neutralności i dialogu politycznym z grupą EKR, a także o równoprawnym, zgodnym z zasadami parlamentarnej demokracji, wpływie naszej grupy politycznej na proces podejmowania decyzji w Parlamencie" - oświadczyła Fotyga.
"W czasie dodatkowego nadzwyczajnego spotkania z grupą EKR Antonio Tajani odniósł się wyraźnie do spraw polskich i zadeklarował, że w jego agendzie nie znajdą się sprawy o charakterze politycznym w stosunku do państw członkowskich. Wyraził również osobiste przekonanie, że nie można krytyki państw członkowskich opierać na domysłach. Podstawą ewentualnych procedur musiałyby być zawsze jasne reguły i podstawy prawne. Podkreślił, że swoje przekonanie wyraża jako prawnik" - poinformowała europosłanka PiS, zastrzegając, że nie jest jej rolą informowanie opinii publicznej o kuchni negocjacyjnej.
"PE nie będzie dla nas miejscem błogiego spokoju"
"Graliśmy na wielu fortepianach. Jak dotąd okazało się to skuteczne. Zdaję sobie jednak sprawę, że Parlament Europejski nie będzie dla nas miejscem błogiego spokoju" - dodała.
W ubiegłym roku w Parlamencie Europejskim odbyło się kilka debat na temat rządów prawa w Polsce w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego, a także na temat praw kobiet. PE przyjął dwie krytyczne wobec polskich władz rezolucje. Od stycznia ub. roku Komisja Europejska prowadzi wobec Polski procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół TK i wydała zalecenia dla polskiego rządu. Następnym krokiem w tej procedurze może być uruchomienie artykułu 7. traktatu UE, który w ostateczności umożliwia nałożenie sankcji na kraj łamiący zasady rządów prawa, ale na to konieczna jest zgoda wszystkich państw UE (poza tym, którego sprawa dotyczy. Wniosek o uruchomienie artykułu 7. może złożyć Komisja albo Parlament Europejski.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze