Zamrożone zwłoki bliźniąt na balkonie. Matka zmarła w szpitalu
36-letnia kobieta z silnym krwawieniem po porodzie trafiła do szpitala w Iławie (woj. warmińsko-mazurskie). Zmarła w piątek rano. Powiadomiona przez szpital policja weszła do mieszkania kobiety w bloku przy ulicy Grunwaldzkiej. Na balkonie znalazła ciała dwóch zamarzniętych noworodków. Prokuratura wszczęła śledztwo. Rodzina była objęta opieką kuratora sądowego.
Według lekarzy, mieszkanka Iławy trafiła do szpitala w stanie agonalnym, z silnym krwawieniem z dróg rodnych.
- W związku z tym wezwano do szpitala policję. Pacjentka została przetransportowana na oddział intensywnej opieki medycznej. Niestety, nad ranem zmarła - powiedział Tomasz Więcek, rzecznik szpitala w Iławie.
Policja i prokuratura prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Zabezpieczone zostały m.in. zwłoki noworodków.
Jak informuje reporterka Polsat News Anna Mioduszewska, kobieta rodziła w minionym tygodniu.
Śledztwo w kierunku dzieciobójstwa
Prokurator rejonowy w Iławie Jan Wierzbicki poinformował, że śledztwo w tej sprawie prowadzone będzie w kierunku dzieciobójstwa.
Śledczy nie informują, czy były to dzieci urodzone z ciąży bliźniaczej czy rodzeństwo z dwóch oddzielnych ciąż. - Jest na to za wcześnie. Jesteśmy na zupełnie wstępnym etapie śledztwa, nie przeprowadzono jeszcze sekcji zwłok - powiedział Wierzbicki.
Jak mówił, prokuratorskim postępowaniem objęte są zarówno okoliczności śmierci noworodków jak i ich matki. Dodał, że kobieta osierociła pięcioro dzieci. Mają one od 3 do 15 lat. Matka wychowywała je sama.
Dobra opinia dzielnicowego o rodzinie
- Policja nie miała żadnych sygnałów, by w tym domu dochodziło do przypadków przemocy. Dzielnicowy też ma dobrą opinię o tej rodzinie - poinformowała Joanna Kwiatkowska z policji w Iławie.
Według asp. Kwiatkowskiej, w poprzednich latach policja odnotowała w sumie cztery zgłoszenia dotyczące tej rodziny, ostatnie w lipcu 2015 r. Jak stwierdziła, tłem tych interwencji było głównie to, że nastoletnia córka czasem nie dogadywała się z mamą. Policjantka wyjaśniła, że - poza zgłoszeniem o awanturze domowej czy ucieczce nieletniej z domu - było też wezwanie do nietrzeźwej matki. - Stąd rodzina była objęta opieką kuratora sądowego, który miał pomagać w wychowaniu dzieci - mówiła.
"Ta pani była energiczna, wręcz przedsiębiorcza"
Rodzina była również pod opieką Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej, który przydzielił jej asystenta rodziny. Według dyrektor iławskiego MOPS Ireny Kasprzyckiej, powodem było to, że "czasem zdarzały się problemy wychowawcze". Młodsze dzieci chodziły do świetlicy środowiskowej, w domu bywał też pracownik socjalny.
- Ta pani była bardzo energiczna, wręcz przedsiębiorcza. Zawsze miała posprzątane, lodówka była pełna jedzenia, a dzieci ładnie ubrane - powiedziała dyrektor. Dodała, że sytuacja tej rodziny "nie była zła"; korzystała głównie ze świadczeń rodzinnych, a nie z pomocy społecznej.
"O ciąży nie wiedziała nawet najbliższa rodzina"
Na pytanie, czy opieka ze strony MOPS była odpowiednia, Kasprzycka zapewniła, że nie było żadnych niepokojących sygnałów. - Uważam, że z naszej strony był właściwy nadzór. Asystent rodziny miał dobry kontakt z tą panią. Nie zgłaszała, żeby miała jakieś straszne problemy. O ciąży nie wiedziała nawet najbliższa rodzina, a co dopiero my - stwierdziła.
Na razie osierocona piątka dzieci jest pod opieką babci. Według Kasprzyckiej, otrzymują wsparcie asystenta rodziny i psychologa. MOPS skierował już do sądu wniosek o ustalenie sytuacji prawnej dzieci.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej
Komentarze