Kłopoty YouTubera z Indii. Żart z całowaniem nieznajomych nie spodobał się policji
Indyjski YouTuber Sumit Verma z zaskoczenia całował nieznajome kobiety na ulicy i uciekał. Nagranie nie spodobało się ani odbiorcom ani policji. Służby poinformowały, że pokrzywdzone kobiety mogą złożyć skargę. Film pojawił się w sieci krótko po wydarzeniach podczas sylwestra w Bengaluru, podczas którego miało dojść do wielu ataków na kobiety.
Na nagraniu zamieszczonym na kanale "Crazy Sumit" widać jak Verma podchodzi do nieznajomych kobiet, całuje je i ucieka. Po miażdżącej krytyce odbiorców autor usunął wideo i przeprosił za nie, twierdząc, że film miał charakter rozrywkowy, a jego zamiarem nie była obraza niczyich uczuć.
Rozgłos w sieci kosztem kobiet
Policja w Delhi zainteresowała się nagraniem po upublicznieniu go w mediach społecznościowych.
- Dostrzegam w tym rodzaj seksualnej perwersji w imię liczby polubień i zdobycia rozgłosu w internecie - powiedział rzecznik policji Dependra Pathak.
Członkowie TroubleSeekerTeam, których kanał także ma charakter rozrywkowy, stwierdzili, że zachowanie przedstawione na filmie to molestowanie, a rozrywka nie powinna polegać na nękaniu.
Ataki na kobiety w sylwestra
Nagranie mogło oburzyć odbiorców także dlatego, że pojawiło się w sieci niedługo po wydarzeniach w sylwestrową noc w Bengaluru. Portal "Times of India" informował o masowych napaściach na kobiety, które miały być zmuszane do pocałunków i szarpane. Policja poinformowała z kolei, że oficjalnych skarg wpłynęło niewiele.
Problem gwałtów w Indiach stał się głośny na całym świecie w 2012 roku, po tym jak sześciu sprawców brutalnie zgwałciło 23-letnią studentkę. Kobieta zmarła w wyniku obrażeń.
BBC, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze