"Kolejna odsłona zabawy" vs. "wyrok" na marszałka Sejmu. PiS i PO o nagraniach z Sali Kolumnowej

Polska
"Kolejna odsłona zabawy" vs. "wyrok" na marszałka Sejmu. PiS i PO o nagraniach z Sali Kolumnowej
sejm.gov

Posłowie opozycji mieli dostęp do Sali Kolumnowej podczas głosowań 16 grudnia, co pokazują udostępnione przez Kancelarię Sejmu nagrania - podkreślają politycy PiS. Kolejne pomysły i "powtarzane kłamstwa" upadają pod ciężarem faktów - zaznaczył szef klubu PiS Ryszard Terlecki. PO uważa, że nagranie to "wyrok" na marszałka Sejmu bo pokazuje, jaki panował wtedy chaos.

Posłowie opozycji mieli dostęp do Sali Kolumnowej podczas głosowań 16 grudnia, co pokazują udostępnione przez Kancelarię Sejmu nagrania - podkreślają politycy PiS. Kolejne pomysły i "powtarzane kłamstwa" upadają pod ciężarem faktów - zaznaczył szef klubu PiS Ryszard Terlecki.

 

Terlecki odniósł się m.in. do zarzutów podnoszonych przez polityków PO i Nowoczesnej, że podczas grudniowych głosowań na Sali Kolumnowej przebywało - jak mówił w czwartek lider PO Grzegorz Schetyna - "kilku czy kilkunastu asystentów PiS (...), którzy udawali posłów tam pracujących".

 

- Mamy kolejną odsłonę zabawy wokół twierdzeń opozycji, że coś w Sejmie odbywa się niezgodnie z prawem czy niezgodnie z Regulaminem Sejmu. Wielokrotnie mówiliśmy o tym, że głosowanie budżetu jest całkowicie zgodne z przepisami. Na stronach Sejmu pojawiły się już ekspertyzy, albo pojawią się w tej sprawie kolejne; także nie ma co do tego wątpliwości - powiedział Terlecki.

 

Opozycja szaleje

 

Natomiast opozycja - według Terleckiego - "szaleje, wymyśla kolejne pomysły na to, jak kwestionować legalność działania Sejmu". "To jest bardzo zabawne w czasie, gdy posłowie PO i Nowoczesnej ordynarnie łamią prawo okupując salę sejmową. Słyszeliśmy o tym, że w czasie budżetu nie było kworum, teraz te wątpliwości niektórych mediów i części mediów zostały rozwiane, więc wymyślono kolejny argument, że na sali posiedzeń przebywali pracownicy, którzy zajmowali się organizacją sali, ustawianiem krzeseł" - powiedział wicemarszałek Sejmu.

 

Terlecki dodał, że marszałek Sejmu może wyrazić zgodę, żeby inne osoby poza posłami przebywały na sali, w której toczą się obrady. "To są decyzje Kancelarii Sejmu" - podkreślił.

 

Jak dodał, partie opozycyjne "powtarzały kłamstwo", że ich posłowie nie byli wpuszczanie na głosowania w Sali Kolumnowej 16 grudnia. - Przecież pokazaliśmy przekaz z kamery Straży Marszałkowskiej, na co zgodziła się prokuratura. Widać tam posłów PO i Nowoczesnej, którzy przebywają na sali w czasie głosowań. Kolejne pomysły opozycji upadają pod ciężarem faktów i to jest najlepsza ocena, co te partie wyprawiają" - powiedział Terlecki.

 

Jak zaznaczył, Nowoczesna i PO są w trudnej sytuacji. Nie bardzo wiedzą, jak wycofać się z protestu, który jest całkowicie bezzasadny. Ponieważ on trwa dwa tygodnie, więc dość niezręcznie jest powiedzieć liderom swoim posłom: słuchajcie, pomyliliśmy się, spędziliście sylwestra i święta w sali sejmowej" - podkreślił Terlecki.

 

Propozycja Petru do rozważenia

 

W środę lider Nowoczesnej Ryszard Petru zwrócił się do senatorów PiS z apelem o zgłoszenie poprawek do budżetu, które miały być przedmiotem debaty w Sejmie.

 

Terlecki był proszony przez dziennikarzy o ustosunkowanie się do tej propozycji. - Za wcześnie odpowiadać na to pytanie. Czekamy na rozwój wydarzeń. Szansa na to, że opozycja pójdzie po rozum do głowy, jak się to mówi popularnie, wydaje się, jest zawsze. Choć opozycja stara się nas przekonać, że takiej szansy nie ma i po ten rozum nie przyjdzie - powiedział.

 

Z kolei rzeczniczka PiS Beata Mazurek zadała pytanie liderowi PO Grzegorzowi Schetynie, "czy definitywnie odcina się od tego, co robi Nowoczesna po wypadzie Ryszarda Petru do Portugalii".

 

Terlecki zaznaczył, że spory między PO a Nowoczesną to ich problem. - Opinia publiczna bardzo wyraźnie widzi, jak wygląda ten protest, jak on jest umotywowany i czemu on służy. Służy wyłącznie wywołaniu awantury, a także niedopuszczeniu do naszych działań, które prowadzimy od roku - powiedział.

 

W czwartek biuro prasowe kancelarii Sejmu poinformowało, że pracownicy jednego z klubów parlamentarnych (chodzi o klub PiS -red ) mieli prawo przebywać na Sali Kolumnowej podczas grudniowych głosowań; zostali tam zaproszeni w celu "usprawnienia prac Sejmu w niepowszechnych okolicznościach".

 

Kancelaria Sejmu zaznaczyła jednocześnie, że żadna z tych osób nie głosowała ani nie była wliczana do kworum.

 

Chaos, posiedzenie klubu

 

- Ja się bardzo cieszę, że klub PiS w sposób transparentny chce obradować również podczas własnego posiedzenia klubowego, dobrze, że pokazuje z niego taśmy. Reszta dowodzi wielkiego chaosu, bałaganu i tego, że marszałek Kuchciński, który odpowiada za pracę parlamentu, nie wychodzi dobrze w tym świetle, kiedy wszyscy widzą, jak ten chaos wyglądał - powiedział dziennikarzom poseł PO Andrzej Halicki.

 

Według niego marszałek Sejmu powinien dbać o prestiż izby i musi przestrzegać regulaminu. "I jeśli my, protestujący przeciw nagminnemu łamaniu regulaminu, jesteśmy na sali (plenarnej), bo nie tylko kwestia regulaminu została pogwałcona na sali, ale i był szereg różnych zachowań niezgodnych z zasadami - to najlepszym dowodem tego bałaganu jest ta taśma. To jest prawdę mówiąc wyrok na marszałka Kuchcińskiego, jeżeli chodzi o kwestię prowadzenia przez niego obrad. Bo to kompromitujące jest" - ocenił Halicki.

 

Pytany, co kompromitującego zobaczył na nagraniu, Halicki odpowiedział: - osoby, które nie powinny być na sali, sama procedura, którą zresztą marszałek sam skwitował: nie ważne czy widzę, czy nie widzę - to przecież jest na nagraniach widoczne.

 

O tym, że podczas grudniowych głosowań na Sali Kolumnowej przebywało "kilku czy kilkunastu asystentów PiS (...), którzy udawali posłów tam pracujących" mówił też m.in. w czwartek rano lider PO Grzegorz Schetyna.

 

Do tej sprawy w czwartek odniosło się też biuro prasowe kancelarii Sejmu; poinformowało, że pracownicy jednego z klubów parlamentarnych mieli prawo przebywać na Sali Kolumnowej podczas grudniowych głosowań i że zostali tam zaproszeni w celu "usprawnienia prac Sejmu w niepowszechnych okolicznościach".

 

Halicki powiedział też, że "sama formuła przeistoczenia posiedzenia klubu w teoretyczne posiedzenie Sejmu - to wszystko kompromituje marszałka, a nawet to, że na końcu rozglądał się czy może stuknąć laską (marszałkowską), ale niestety laski koło niego nie było". - W związku z tym była chwila przerwy, by poszukać tej laski. Normalnie kompromitacja - ocenił.

 

PAP

az
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie