Były kelner oskarżony o kradzież "Gęsiarki" z Kancelarii Prezydenta
Do 10 lat więzienia grozi Jarosławowi G., byłemu kelnerowi z Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta RP, oskarżonemu o kradzież obrazu "Gęsiarka" z Kancelarii Prezydenta. Akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Warszawie skierowała stołeczna prokuratura okręgowa.
Śledztwo wszczęto na podstawie zawiadomienia Kancelarii Prezydenta RP z października 2015 r. Brak obrazu "Gęsiarka" autorstwa Romana Kochanowskiego z końca XIX wieku, stwierdzono podczas audytu po przejęciu urzędu przez prezydenta Andrzeja Dudę. Obraz został ujawniony w jednym z warszawskich domów aukcyjnych, gdzie wystawiono go na sprzedaż w czerwcu 2015 r.
"W toku śledztwa ustalono w jaki sposób obraz trafił na aukcję i ujawniono, że osobą, która jako pierwsza wprowadziła obraz do obrotu był były pracownik Kancelarii Prezydenta RP Jarosław G., któremu na ówczesnym etapie śledztwa przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa paserstwa. Po przeprowadzeniu szeregu czynności dowodowych wskazane przez Jarosława G. okoliczności rzekomego nabycia przez niego obrazu zostały uznane za niewiarygodne, co doprowadziło do przedstawienia mu zarzutu kradzieży obrazu o szczególnym znaczeniu dla kultury" - podał we wtorek w komunikacie prok. Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Powołany przez prokuraturę biegły potwierdził autentyczność zabezpieczonego dzieła, jak również ocenił, że ma ono szczególne znaczenie dla kultury.
"Za 100 zł pod Halą Mirowską"
G. - jeszcze jako podejrzany o paserstwo - w styczniu ubiegłego roku wyjaśniał, iż jesienią 2014 r., nabył obraz za kwotę 100 zł pod Halą Mirowską od nieznanego mu mężczyzny. Tego samego dnia obraz ten miał wstawić do lombardu za kwotę 1800 zł. Wyjaśnił, iż nie miał samodzielnego dostępu do pomieszczeń, w których znajdował się obraz "Gęsiarka" i inne zaginione przedmioty. Prokuratura podawała wtedy, że te wyjaśnienia podejrzanego zostaną zweryfikowane na dalszym etapie śledztwa.
Jarosław G. był wieloletnim kelnerem zatrudnionym w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta. Umowa z nim została rozwiązana w czerwcu 2015 r.
"Kancelaria miała nadzieję, że przedmioty się znajdą"
Były szef kancelarii prezydenta Komorowskiego Jacek Michałowski mówił, że "jeśli kancelaria przeszukała swoje zasoby i nie odnalazła zagubionych przedmiotów, musiała to zgłosić do prokuratury". - Słusznie zrobiła. Jeżeli przedmioty zginęły, to trzeba wszcząć śledztwo - dodał. Jak podkreślił, Kancelaria prezydenta Komorowskiego nie podejmowała żadnych kroków w sprawie, bo miała nadzieję, że zagubione przedmioty się znajdą.
W czerwcu 2016 r. podano, że obraz "Gęsiarka" powrócił do Pałacu Prezydenckiego.
Sprawa w prokuraturze dotyczyła też kradzieży kilku innych przedmiotów z Kancelarii Prezydenta ujawnionych po odejściu z urzędu b. prezydenta Bronisława Komorowskiego m.in. obrazu "Bydło na pastwisku", rzeźby "Rycerz" oraz miniwieży stereo.
PAP