Mieli znęcać się nad podopiecznymi w domu dziecka. Jest akt oskarżenia
Była dyrektor i pięcioro wychowawców z domu dziecka w Lidzbarku (woj. warmińsko-mazurskie) zostało oskarżonych o znęcanie się nad podopiecznymi. W piątek Prokuratura Rejonowa w Ostródzie zakończyła trwające ponad dwa lata dochodzenie w tej sprawie.
O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko byłej dyrektor i pracownikom niepublicznego domu dziecka w Lidzbarku poinformowała w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Elblągu Iwona Piotrowska.
Według ustaleń prokuratury oskarżeni psychiczne i fizyczne znęcali się nad wychowankami. Śledczy przesłuchali poszkodowane dzieci i zabezpieczyli zdjęcia, które mogą świadczyć o niewłaściwych zachowaniach byłego kierownictwa i personelu placówki. Żadna z osób, którym przedstawiono zarzuty, nie przyznała się do winy. Grozi im kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Oblewali dzieci brudną wodą - to miała być "forma zabawy"
Dochodzenie w tej sprawie wszczęto listopadzie 2014 r. po sygnałach o stosowaniu w placówce niewłaściwych metod wychowawczych. Chodziło m.in. o popychanie, wyzywanie i zamykanie dzieci za karę w ciemnej izolatce, a także oblewanie ich brudną wodą, co miało być karą za pomazanie ścian w jadalni. Była dyrektor mówiła wówczas, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a oblewanie dzieci było "formą zabawy", którą porównała do "biegania po szyszkach na koloniach".
Po wszczęciu przez prokuraturę dochodzenia, placówkę skontrolowało biuro Rzecznika Praw Dziecka, które oceniło, że mogło dochodzić tam do naruszenia praw dziecka. Władze stowarzyszenia, które prowadzi niepubliczny dom dziecka w Lidzbarku, zwolniły wówczas kierownictwo i część pracowników. Nieprawidłowości potwierdziła też kontrola przeprowadzona przez starostwo w Działdowie. Kontrolerzy stwierdzili, że stosowano bezprawne formy dyscyplinowania, które mogły być upokarzające dla dzieci.
Działający od siedmiu lat dom dziecka w Lidzbarku to dwie sąsiadujące ze sobą niepubliczne placówki opiekuńczo-wychowawcze, w których przebywa ok. 40 dzieci w wieku powyżej pięciu lat.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze