Trump nie planuje na razie rozmów z Putinem o sankcjach
Prezydent elekt Donald Trump nie ma na razie w planach rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na temat amerykańskich sankcji, w ramach których z USA wydaleni będą rosyjscy dyplomaci - poinformował w piątek rzecznik zespołu Trumpa Sean Spicer.
W harmonogramie prezydenta elekta nie ma na razie takich planów, a jego "priorytetem jest uzyskanie w przyszłym tygodniu uaktualnionych informacji wywiadu" na temat ingerencji Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie - dodał Spicer podczas briefingu.
W czwartek administracja prezydenta Baracka Obamy ogłosiła nałożenie sankcji na Rosję, w ramach których z USA wydalonych zostanie 35 rosyjskich dyplomatów.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi, według których Kreml miał odpowiedzieć retorsjami na wprowadzenie nowych sankcji, Putin oznajmił w piątek, że Rosja nie wydali amerykańskich dyplomatów i dodał, że "dalsze kroki w sprawie odbudowy rosyjsko-amerykańskich stosunków będą podejmowane po wzięciu pod uwagę polityki, jaką będzie prowadzić administracja prezydenta Donalda Trumpa".
Rudy Giuliani: to próba "zablokowania" Trumpa
Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku, który był w pewnym okresie wymieniany jako kandydat na szefa amerykańskiej dyplomacji, powiedział, że decyzja o nałożeniu sankcji "ma niewiele na celu, prócz zepchnięcia Trumpa do narożnika (ringu)".
Dwie decyzje odchodzącej administracji dotyczące polityki zagranicznej - wstrzymanie się USA od głosu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ podczas głosowania nad rezolucją potępiającą Izrael za budowę osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu oraz nałożenie sankcji na Rosję - bardzo poważnie ograniczają możliwość działania Trumpa, który obiecał Amerykanom poprawę stosunków z Izraelem i Rosją - uważa Giuliani.
Zdaniem byłego burmistrza Nowego Jorku ogłoszone w czwartek sankcje to "za mało i za późno" oraz "pomniejsze działania, które niewiele znaczą".
Giuliani powiedział również, że jako konsultant do spraw bezpieczeństwa, który doradza rządom innych krajów, uważa, iż Trump nie powinien "automatycznie zaufać" danym wywiadowczym z okresu prezydentury Obamy i nakazać swojemu zespołowi przeprowadzenie jego "własnej analizy" zarzutów dotyczących ingerencji Rosjan w wybory prezydenckie.
Administracja USA ogłosiła w czwartek, że nakłada sankcje na Rosję w związku z jej ingerencją w amerykańskie wybory prezydenckie; 35 rosyjskich dyplomatów zostanie wydalonych z USA. Obama poinformował też, że sankcje objęły również dziewięć podmiotów, w tym Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) i Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego (GRU).
Również w czwartek Federalne Biuro Śledcze (FBI) i Departament Bezpieczeństwa Krajowego opublikowały pierwszy dokładny raport bezpośrednio oskarżający hakerów z rosyjskich cywilnych i wojskowych służb wywiadowczych FSB i GRU o ingerowanie w proces ostatnich wyborów w USA.
Trump podaje w wątpliwość informacje agencji wywiadowczych, jednak wydał komunikat, w którym obiecał, że "w interesie naszego kraju i naszego wielkiego narodu" spotka się w przyszłym tygodniu z przedstawicielami wywiadu, aby "uzyskać najnowsze informacje na temat obecnej sytuacji". Jednak napisał też, że "nadszedł czas, abyśmy zajęli się innymi i ważniejszymi sprawami".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze