Przyłożyła do telefonu palec śpiącej matki, by kupić Pokemony za 250 dolarów
Kiedy Amerykanka Bethany Howell dostała mailem powiadomienie o realizacji jej zamówienia na zabawki Pokemon, uznała, że ktoś włamał się na jej konto albo ukradł jej kartę kredytową. Rachunek wynosił około 250 dolarów (ok. 1055 zł), a kobieta była pewna, że sama nie kupowała ostatnio zabawek w sklepie internetowym Amazon.
Okazało się, że zakupu, na około tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia, dokonała jej 6-letnia córka.
- Nie, mamusiu, to ja zrobiłam zakupy. Ale nie martw się, zamówiłam tak, żeby wszystko przysłali prosto do domu - miała powiedzieć cytowana przez "Wall Street Journal" dziewczynka.
Najbardziej zaskakujące jest jednak to, w jaki sposób 6-latka zweryfikowała płatność. Okazało się, że mała fanka Pokemonów zaczekała, aż matka zaśnie, zakradła się do niej i przyłożyła jej odcisk palca do telefonu, dzięki czemu potwierdziła, że to faktycznie Bethany Howell chciała zrobić zakupy.
Niepowtarzalny odcisk
Weryfikacja tożsamości przez odcisk palca, który jest w końcu niepowtarzalny, staje się ostatnio coraz popularniejsza. Pozwala ona na dostęp, m.in. do smartfonów czy laptopów, jedynie właścicieli sprzętów, bez możliwości włamania się do nich przez osoby postronne. Coraz częściej wykorzystuje się ją także przy płatnościach w aplikacjach na telefon. Zakłada się wówczas, że program nie będzie mógł być użyty bez zgody właściciela konta.
Amazon zgodził się anulować cztery z trzynastu transakcji zrealizowanych przez córkę Howell. Rodzice uznali, że pozostałe zakupy "pójdą na konto Świętego Mikołaja" i dziewczynka otrzyma zabawki w ramach prezentów świątecznych.
Wall Street Journal, yahoo.com
Czytaj więcej
Komentarze