MSZ Izraela wezwał ambasadorów ws. rezolucji RB ONZ dot. osiedli

Świat
MSZ Izraela wezwał ambasadorów ws. rezolucji RB ONZ dot. osiedli
Pixabay.com/CC0 Public Domain

Ambasadorowie 10 krajów zostali w niedzielę wezwani do MSZ Izraela w związku z poparciem przez ich państwa przyjętej w piątek rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która żąda wstrzymania żydowskiego osadnictwa na Zachodnim Brzegu Jordanu - poinformował izraelski MSZ. Premier Izraela Benjamin Netanjahu wezwał także ambasadora USA, by omówić kwestię wstrzymania się Ameryki od głosu podczas głosowania.

Za rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ głosowało 14 krajów. Przedstawicieli dziesięciu spośród nich - Wielkiej Brytanii, Chin, Rosji, Francji, Egiptu, Japonii, Urugwaju, Hiszpanii, Ukrainy i Nowej Zelandii - izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych wezwało w niedzielę, aby, jak pisze Reuters, udzielić im reprymendy.

 

AFP podaje jednak, że rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nahshon poinformował, iż przedstawiciele wszystkich tych krajów, oprócz USA, będą oczekiwani w ministerstwie w Jerozolimie.

 

Podczas piątkowego głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ USA wstrzymały się od głosu i dzięki temu rezolucja żądająca od Izraela wstrzymania budowy osiedli na okupowanych terytoriach palestyńskich została przyjęta.

 

Nahshon miał wyjaśnić, że nie wezwano ambasadora USA, ponieważ kraj ten nie poparł w głosowaniu rezolucji.

 

"Stronnicza i haniebna"

 

Jednak premier Izraela Benjamin Netanjahu, który w mocnych słowach już wcześniej skrytykował decyzje RB ONZ oraz USA, powiedział podczas niedzielnego posiedzenia jego gabinetu, że Waszyngton porozumiał się z Palestyńczykami i naciskał na przyjęcie rezolucji.

 

- Dzięki informacjom, które posiadamy, nie mamy wątpliwości, że administracja (prezydenta Baracka) Obamy zainicjowała (rezolucję), stała za nią (...) i domagała się, by została przyjęta - powiedział Netanjahu.

 

Biały Dom zaprzeczył tym oskarżeniom.

 

- Przez dekady amerykańskie administracje i rządy Izraela nie zgadzały się w kwestii (żydowskich) osiedli, ale zgadzaliśmy się, co do tego, że Rada Bezpieczeństwa nie jest miejscem, w którym należy rozwiązywać ten problem - dodał izraelski premier.

 

W przyjętym w piątek dokumencie RB ONZ podkreślono, że osiedla żydowskie są "pozbawione mocy prawnej i stanowią rażące pogwałcenie prawa międzynarodowego".

 

W sobotę premier Izraela oznajmił, że uważa tę rezolucję za "stronniczą i haniebną".

 

Netanjahu liczy na Trumpa

 

We wcześniejszej reakcji na stanowisko Stanów Zjednoczonych Netanjahu podkreślił także, iż "z niecierpliwością czeka na współpracę z prezydentem elektem Donaldem Trumpem i wszystkimi naszymi przyjaciółmi w Kongresie, zarówno Demokratami, jak i Republikanami, aby przeciwdziałać szkodliwym konsekwencjom tej absurdalnej rezolucji".

 

Do tej pory USA, choć sprzeciwiały się budowie nowych osiedli, nigdy nie poparły działań godzących w interesy państwa żydowskiego. W 2011 roku, gdy w Radzie Bezpieczeństwa próbowano przeforsować rezolucję potępiającą osadnictwo na Zachodnim Brzegu, przedstawiciel USA w Radzie skorzystał z prawa weta.

 

Tuż po piątkowym głosowaniu Izrael zadeklarował, że nie będzie przestrzegać warunków rezolucji.

 

Zdaniem wspólnoty międzynarodowej żydowskie osadnictwo na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu jest nielegalne i stanowi przeszkodę dla pokoju na Bliskim Wschodzie.

 

PAP

luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie