"Mam wrażenie, że Putin żyje w pewnej schizofrenii" - szef MON komentuje wypowiedź prezydenta Rosji
- Widać, że Władimir Putin ma olbrzymi problem z dramatem smoleńskim. Nie powiedziałbym, że wyrzuty sumienia, bo to może zbyt optymistyczny punkt widzenia, ale wyraźnie ma z tym problem - w taki sposób szef MON Antoni Macierewicz skomentował piątkową wypowiedź prezydenta Rosji na temat smoleńska. - Bez zwrotu wraku trudno o poprawę relacji z Rosją - zauważył szef MSZ Witold Waszczykowski.
Według Macierewicza rosyjskie śledztwo nie jest uzasadnieniem dla przetrzymywania wraku samolotu Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 r. uległ katastrofie pod Smoleńskiem.
Zdaniem szefa MON "Rosja zawłaszczyła polską własność i bezprawnie ją przetrzymuje". - To jest absolutnie niedopuszczalne i wszelkimi dopuszczalnymi środkami prawnymi będziemy dążyli do jej odebrania. Pan Putin nie ma prawa przywłaszczać (jej) sobie pod jakimkolwiek pozorem, a powoływanie się na śledztwo rosyjskie jest tutaj absolutnie bezzasadne - powiedział szef MON.
Zdaniem Macierewicza "w wyniku presji rosyjskiej" badanie katastrofy było prowadzone według przepisów załącznika 13 do konwencji chicagowskiej, zgodnie z którym "Rosja miała obowiązek zwrócić wrak natychmiast po zakończeniu postępowania" prowadzonego przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) w Moskwie. Przedstawił on raport z badania w styczniu 2011 r.
"Jasny jest przepis nakazujący zwrócenie wraku"
Macierewicz powiedział także, że "jeżeli Putin twierdzi, że wszystko jest jasne, to jasne jest także, że bezprawnie przetrzymuje wrak".
- Jasny jest przepis nakazujący zwrócenie wraku natychmiast po zakończeniu badania, jest on wiążący dla pana Putina. Mam wrażenie, że pan Putin żyje w pewnej schizofrenii, z jednej strony mówi, że wszystko jest jasne, a z drugiej strony zawłaszcza to, co przynależy do Polski, wyjaśniając, że trwają tam jakieś postępowania. Jeżeli wszystko jest jasne, to niby dlaczego powołuje się na jakieś postępowania?" - argumentował minister.
Jego zdaniem to "dobry przykład rosyjskiego działania i pseudowyjaśniania, które jest sprzeczne samo w sobie, a którego jedynym prawdziwym uzasadnieniem jest strach przed tym, żeby prawda została ujawniona i żeby Polacy mogli do końca zbadać wrak i przedstawić materiał dowodowy".
Mówiąc o "olbrzymim problemie" Putina szef MON stwierdził, iż "zapewne jest to wynikiem świadomości, iż badania, które prowadzi zarówno Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), jak i prokuratura są już bardzo bliskie możliwości przedstawienia publicznie wyników tych analiz i ujawnienia całości przebiegu wydarzeń."
Obecny szef MON do końca ubiegłej kadencji Sejmu kierował złożonym z posłów PiS parlamentarnym zespołem ds. katastrofy polskiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. W lutym 2016 r. powołał podkomisję w ramach KBWLLP do ponownego zbadania tego zdarzenia.
"Polacy chcą poznać rzeczywiste przyczyny katastrofy"
Do słów Putina odniósł się również szef MSZ Witold Waszczykowski. - Bez zwrotu wraku TU-154M i współpracy w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej nie można wyobrazić sobie poprawy relacji polsko-rosyjskich - powiedział w piątek minister.
- Polacy chcą się dowiedzieć, jakie były rzeczywiste przyczyny tragicznej katastrofy, w której zginął prezydent Lech Kaczyński oraz cała delegacja państwowa udająca się na uroczystości katyńskie. Bez odzyskania polskiej własności nie jest możliwe wyjaśnienie tej najbardziej tragicznej katastrofy w dziejach Polski - zaznaczył w rozmowie Waszczykowski.
Szef MSZ powiedział też, że prezydent Putin powiedział w czasie spotkania z nowym polskim ambasadorem, iż jest gotów zrobić wszystko, aby polepszyć nasze relacje. - Prezydent Putin ma więc szansę poprawić relacje z Polską. Wystarczy jeśli odda Polsce wrak samolotu, oryginalne czarne skrzynki i zapisy wieży kontrolnej z lotniska w Smoleńsku - oświadczył szef MSZ.
Putin: zrobiliśmy wszystko, żeby to zbadać
Prezydent Rosji powiedział w piątek, że katastrofa smoleńska była straszną tragedią i "należy ukrócić spekulacje w tej sprawie". - Zrobiliśmy wszystko, żeby to zbadać. Nie należy wykorzystywać tego dla jakiejkolwiek eskalacji w stosunkach dwustronnych. I tak wszystko jest jasne. Jeśli coś jest niezrozumiałe, niech organy śledcze to badają - mówił.
Rosyjski prezydent oświadczył także, że zwrot wraku Tu-154M nie jest możliwy, dopóki Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej będzie prowadził śledztwo w sprawie tej katastrofy.
Śledztwo smoleńskie
10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka.
Śledztwo w sprawie przez sześć lat prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie. Wiosną 2016 r., po reformie prokuratury, której częścią była likwidacja prokuratury wojskowej, śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa. W listopadzie 2016 r. śledczy zapowiedzieli, że będą ponownie zabiegać o zwrot wraku Tu-154M, a także, że zwrócą się o jego inwentaryzację.
Badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła KBWLLP, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy samolotu było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Ustalenia komisji Millera kwestionował Macierewicz i jego zespół parlamentarny. W skład powołanej w lutym 2016 r. podkomisji do ponownego zbadania katastrofy weszła część ekspertów, którzy współpracowali z zespołem. Zdaniem podkomisji - której szef dr Wacław Berczyński zapewnił, że nie przyjmuje ona żadnych wstępnych założeń ani hipotez w sprawie przyczyn katastrofy - na komisję Millera wywierano nacisk, by jej ustalenia pokrywały się z rosyjskim raportem MAK.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze