Znany bokser Dariusz M. zostaje w areszcie. Przesłuchanie najprawdopodobniej w piątek
Badania potwierdziły, że znaleziona u mężczyzny substancja to kokaina. - Z zatrzymanym 48-letnim mieszkańcem Gdańska trwają teraz czynności, o których nie mogę mówić - powiedziała w czwartek rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, podkom. Aleksandra Siewert, która nie ujawnia ani nie potwierdza żadnych danych personalnych dotyczących podejrzewanego.
Według informatora PAP, b. sportowiec miał przy sobie ok. 0,3 grama narkotyku.
- W momencie zatrzymania mężczyzna był spokojny, nie stawiał żadnego oporu. Wykonywał wszystkie polecenia funkcjonariuszy. Był pod wpływem alkoholu, została od niego pobrana krew do badań - poinformowała Siewert.
Według nieoficjalnych informacji, zatrzymany mężczyzna miał zaatakować żonę. - To jest sprawdzane - zaznaczyła rzeczniczka.
Jako pierwszy o zatrzymaniu b. pięściarza poinformował "Dziennik Bałtycki". Siewert potwierdziła gazecie, że zgłoszenie dotyczyło awantury domowej. - Nie mamy jednak formalnego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa od osoby zgłaszającej - zastrzegła.
"Mogło się zdarzyć, że ktoś zażył narkotyk"
- Co do woreczka po kokainie, to bardzo chciałbym prosić o wyrozumiałość - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mecenas Jacek Rochowicz, któremu M. w czwartek rano udzielił pełnomocnictwa. - Wokół pana Dariusza jest szereg fanów boksu, zarówno ludzi znanych i lubianych, jak i tych, którzy są zainteresowani sportem, ale niekoniecznie żyją zgodnie z prawem. Tacy ludzie także bywają w domu państwa M., więc mogło się zdarzyć, że ktoś zażył narkotyk, a potem porzucił woreczek.
- Rodzinie pana Dariusza bardzo zależy, by patrzeć na niego z perspektywy jego wieloletnich działań na rzecz młodych ludzi z biednych rodzin, przedsięwzięć wspierających oddziały onkologii czy osoby niepełnosprawne. Bardzo łatwo dziś postawić na człowieku kreskę - dodał adwokat.
Zapewnił też, że żona M. "stoi murem za swoim mężem" i "teraz tych słów żałuje". - Nie ma mowy o żadnej przemocy - oświadczył Rochowicz.
PAP, gazeta.pl
Czytaj więcej
Komentarze