Berlin: manifestacje popierające i krytykujące politykę imigracyjną
W stolicy Niemiec w środowy wieczór spotkały się trzy grupy manifestujących. Jedni, trzymając w rękach wydrukowane czerwone serca, wyrażali poparcie dla napływających do kraju uchodźców i imigrantów. Kilkadziesiąt metrów dalej zebrali się zwolennicy radykalnie prawicowej partii NPD, by protestować przeciwko polityce Angeli Merkel. W tym czasie pikietowali też przedstawiciele antyislamskiej AfD.
W okolicach berlińskiego dworca ZOO zebrało się 800 zwolenników "polityki otwartych drzwi" prowadzonej wobec uchodźców przez kanclerz Niemiec. Uczestnicy tej demonstracji skandowali "Precz z nazistami, precz z islamistami".
Deputowany Zielonych Oezcan Mutlu powiedział, że nie można pozwolić na to, by "duchowi podpalacze" wykorzystali zamach do siania nienawiści i szczucia jednych narodów przeciwko drugim. Demonstranci nieśli transparenty z napisem "Solidarność, tolerancja, miłość".
"Zamknąć granice"
Narodowo-Demokratyczna Partia Niemiec (NPD), która pikietowała w pobliżu Breitscheidplatz, gdzie doszło do masakry, słynie z bardzo zdecydowanych poglądów na temat mniejszości. Jej działacze niejednokrotnie skazywani byli przez niemieckie sądy za negowanie zbrodni popełnionych przez niemiecką III Rzeszę. Kilka lat temu rozwiesili na ulicach plakaty z napisem "zatrzymać polską inwazję".
Także tym razem zdecydowanie sprzeciwili się napływowi uchodźców do kraju. Uczestnicy manifestacji winą za poniedziałkowy zamach obarczali kanclerz Niemiec. Według policji w wiecu, który odbył się pod hasłem "Zamknąć granice", wzięło udział 130 osób.
"Ludzie są wystraszeni"
Kilkaset metrów dalej, pod urzędem kanclerskim, miała miejsce trzecia manifestacja, zorganizowana przez antyislamską i antymigracyjną partię AfD (Alternatywa dla Niemiec). We wrześniowych wyborach AfD pokonała CDU, której przewodzi Merkel. AfD uznaje islam za zagrożenie dla Niemiec i domaga się dymisji kanclerz jako osoby odpowiedzialnej za politykę imigracyjną.
- Jest bardzo dużo kryminalistów, którzy atakują nasze kobiety, dziewczyny. Ludzie po prostu są wystraszeni na ulicach. Jest chaos - powiedział Polsat News polskojęzyczny członek ugrupowania.
W manifestacji AfD miało wziąć udział 200 osób. Jak podała telewizja publiczna ZDF, niewielka grupka przeciwników AfD wznosiła okrzyki w obronie liberalnej polityki migracyjnej.
"Sprawca prawdopodobnie był uchodźcą"
W poniedziałek wieczorem rozpędzona ciężarówka wjechała w tłum na jarmarku świątecznym w Berlinie. Pod kołami auta zginęło 11 osób, a 48 zostało rannych. Dwunastą ofiarą śmiertelną ataku uznanego przez niemiecką policję za akt terrorystyczny był polski kierowca - sprawca lub sprawcy porwali go razem z ciężarówką, zadawszy mu ciosy nożem. Według najnowszych ustaleń, mężczyzna, mimo ciężkich ran, próbował walczyć, by nie dopuścić do zamachu. Zginął, zabity z broni palnej.
Niemieckie media podają, że kierowca, który wjechał ciężarówką w tłum, był uchodźcą. Związana z dżihadystami agencja prasowa Amak poinformowała we wtorek, że do zamachu przyznało się Państwo Islamskie.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze