Ukraina: separatyści wznowili ataki na siły rządowe
Prorosyjscy separatyści na wschodzie Ukrainy wznowili w poniedziałek ataki na siły rządowe w okolicach strategicznie ważnego miasta Debalcewe, gdzie w niedzielę zginęło pięciu ukraińskich żołnierzy - poinformował rzecznik armii w Kijowie, Leonid Matiuchin.
Walki trwają w rejonie tzw. łuku switłodarskiego, w pobliżu Debalcewego w obwodzie donieckim.
- Jeszcze w godzinach porannych bojownicy rozpoczęli ostrzał z moździerzy, a potem zaczęli używać broni o kalibrze 120 mm; ostrzały trwają cały dzień - powiedział rzecznik gazecie internetowej „Ukrainska Prawda".
Atakowane miejscowości nad Morzem Azowskim
Według Matiuchina rebelianci atakują także ukraińskie pozycje w rejonie miejscowości Szyrokyne i Mariupola nad Morzem Azowskim.
Były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, który jest przedstawicielem Kijowa w Trójstronnej Grupie Kontaktowej ds. uregulowania konfliktu w Donbasie, oświadczył, że za śmierć ukraińskich żołnierzy odpowiadają wyłącznie separatyści.
- Blok kwestii dotyczących bezpieczeństwa pozostaje najważniejszy i, jak dotąd, nie jest wypełniany. Przedstawiciele oddzielnych rejonów (powiatów) w obwodach donieckim i ługańskim, ponoszą pełną odpowiedzialność za to, co stało się na switłodarskim łuku, za wszystkich, którzy zginęli i zostali ranni oraz za eskalację sytuacji - powiedział.
Walki najbardziej krwawe od lipca
W niedzielę w pobliżu Debalcewego zginęło pięciu, a rannych zostało 16 ukraińskich żołnierzy. Był to dla ukraińskiej armii najbardziej krwawy dzień od lipca. Według Kijowa po stronie separatystów zginęło 20 ludzi, a 30 jest rannych.
Jak podali wówczas przedstawiciele dowództwa operacji przeciwko prorosyjskim separatystom na wschodzie Ukrainy, w trakcie walk z użyciem ciężkiej artylerii i moździerzy bojownicy próbowali wyprzeć ukraińskie pododdziały w zajmowanych pozycji.
W trwającym od wiosny 2014 roku konflikcie na wschodzie Ukrainy zginęło ponad 9,7 tys. ludzi. Ponad 2 tys. ofiar śmiertelnych to cywile.
Czytaj więcej
Komentarze