"Regulacje nie miały ograniczać dostępu dziennikarzy do parlamentu". Waszczykowski rozmawiał z zagranicznymi korespondentami
- Nowy regulamin nie miał ograniczyć dostępu mediów do polityków, miał natomiast wprowadzić pewien porządek. Od stycznia planowane było stworzenie profesjonalnego studia medialnego, gdzie przedstawiciele mediów mogliby pracować i zapraszać polityków i nie robić tego na korytarzach, w przerwach, w sposób, który urągał często pracy polityków i dziennikarzy – powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski.
Jego zdaniem dotychczas obecność mediów w parlamencie nie była regulowana konkretnymi i jednoznacznymi przepisami, które "pozwoliłyby na profesjonalne wykonywanie obowiązków zawodowych zarówno przez parlamentarzystów, jak i dziennikarzy". Jak tłumaczył szef dyplomacji, zaproponowane zmiany mają zwiększyć komfort, bezpieczeństwo i profesjonalizm pracy dziennikarzy i polityków oraz będą miały wpływ na poprawę wizerunku Sejmu i Senatu.
"Głosowania zgodnie z prawem"
W ocenie ministra spraw zagranicznych w piątek i sobotę "doszło do dysproporcjonalnej i asymetrycznej akcji protestacyjnej wcześniej przygotowanej przez opozycję". Wyraził nadzieję, że po mediacjach, jakich podjął się prezydent Andrzej Duda, sytuacja się uspokoi.
- Głosowania odbyły się zgodnie z prawem. Posłowie mieli dostęp do sali głosowań – powiedział Waszczykowski.
Minister podczas spotkania przedstawił ocenę sytuacji i wydarzeń, jakie miały miejsce w piątek w Sejmie i wokół Sejmu. - W piątek Sejm był przygotowany, by przegłosować m.in. nowy budżet na 2017 rok, jak również inne ustawy, w tym dezubekizacyjną o zmniejszeniu przywilejów socjalnych dla byłych członków służb bezpieczeństwa z czasów komunistycznych. Kiedy ruszyła sesja głosowań, znaczna część polityków opozycji zaczęła ją przerywać, domagając się zmiany zapowiadanego od stycznia nowego regulaminu funkcjonowania mediów w Sejmie - mówił Waszczykowski, cytowany w komunikacie MSZ.
"Opozycja miała możliwość wejścia"
W ocenie szefa MSZ do eskalacji konfliktu doprowadziło "dość agresywne zachowanie kilku polityków opozycji"; przerwał je marszałek Sejmu, który wykluczył jednego z nich z dalszych obrad. Opozycja zaczęła blokować mównicę, a nastąpienie zaczęła blokować również fotel marszałka; po kilku godzinach pertraktacji, w czasie których obradował Konwent Seniorów, nie doszło do porozumienia z opozycją - relacjonował Waszczykowki.
- Marszałek zdecydował się na przeniesienie sesji do Sali Kolumnowej, gdzie dokończyliśmy głosowanie nad budżetem i innymi ustawami. Kiedy zorganizowaliśmy to głosowanie, Sala Kolumnowa została otwarta i opozycja miała możliwość wejścia, na przykład pewna grupa posłów z ugrupowania Kukiz'15 uczestniczyła w głosowaniu - zaznaczył szef polskiej dyplomacji.
"Nie jest to precedens"
Minister Waszczykowski podkreślił, że "głosowanie odbyło się zgodnie z regulaminem parlamentu i zgodnie z prawem". - Miało charakter bardzo tradycyjny, tak jak przed 20 laty bez użycia urządzeń elektronicznych. Głosy były liczone i wpisywane do protokołu, zgodnie z tym, co przewiduje regulamin Sejmu. Takie głosowania były przed laty, nie jest to precedens. Takie głosowania trwają również obecnie w innych parlamentach na świecie, gdzie też często nie używa się urządzeń elektronicznych - mówił minister.
"Protesty przygotowane wcześniej"
Protesty przeniosły się na ulice - kontynuował. - Widać, że one były przygotowane wcześniej. Błyskawicznie pojawiły się sceny, światła, nagłośnienie. To, co się działo w parlamencie, było tylko pretekstem i wymówką, aby rozpocząć na masową skalę protest przeciwko sytuacji w Polsce - mówił. - Oceniamy, że te protesty są wynikiem pewnej frustracji opozycji - dodał minister Waszczykowski.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze