Siemoniak: głosowałbym za odebraniem stopni generalskich Jaruzelskiemu i Kiszczakowi
Głosowałbym za odebraniem stopni generalskich Jaruzelskiemu i Kiszczakowi: nie chcę stać z nimi w jednym rzędzie - powiedział były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak w Radiu Zet. Zaznaczył jednak, że jest za ocenianiem ludzi za życia, a nie po śmierci.
Rozmowa dotyczyła m.in. ewentualnego odebrania generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi stopnia generała.
"Wiele propagandy"
- Jak miałbym dzisiaj głosować, to jestem za pozbawieniem tytułów generalskich, ale uważam, że to otwiera wielki worek do dyskusji. Jestem za tym, żeby pozbawić tytułów generalskich Jaruzelskiego i Kiszczaka ale uważam, że w obecnym działaniu Macierewicza (Antoniego, ministra obrony - red) jest wiele propagandy. Czemu nie odebrać złowrogiemu generałowi Stanisławowi Popławskiemu, który pacyfikował Powstanie Poznańskie w 1956 r., generałowi Korczyńskiemu ...?" - mówił w Radiu Zet Siemoniak.
"Ślepa ulica"
Podkreślił, że nie chce jednak stać z Jaruzelskim i Kiszczakiem po jednej stronie. - Wydaje mi się, że w tym działaniu jest znacznie więcej propagandy, a mniej takiego rzetelnego rozliczenia z historią. Zwłaszcza, że PiS, Macierewicz i Jarosław Kaczyński nie zrobili tego, gdy rządzili w latach 2005-2007. Jaruzelski z Kiszczakiem żyli, wtedy trzeba było ewentualnie odbierać im te stopnie - dodał.
Według niego "ślepą ulicą jest walka z historią w takiej postaci", bowiem to się kiedyś zemści. - Nawet komuniści po 1945 r. nie odbierali tytułów generalskich przedwojennym generałom - zauważył Siemoniak.
"Postać źle zapisana w historii"
Pytany był o to, co Polsce bardziej przystoi, czy odbierać generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu stopień generała, czy chować go z wojskowymi honorami.
- Wojciech Jaruzelski nie żyje, jest postacią historyczną, źle zapisaną w historii, ale w tym kontekście trzeba wszystkie działania wobec niego rozpatrywać - powiedział. - Ja uważam, że należała mu się wojskowa asysta (na pogrzebie - PAP), na tym pogrzebie ja nie byłem, ani nie był ówczesny prezydent Bronisław Komorowski (...) - mówił były szef MON.
"Ze zmarłymi, z duchami nie należy walczyć"
Zaznaczył, że Jaruzelski był prezydentem po 1989 r., postacią o bardzo skomplikowanej historii, o życiu zaplecionym w PRL, z wieloma ciemnymi kartami. - Niemniej jednak ten epizod na początku wolnej Polski trzeba zapamiętać - dodał. Podkreślił, że w sprawie asysty wojskowej na pogrzebie Jaruzelskiego były szerokie konsultacje, również z prezydentem Komorowskim i ustalono, że w tym przypadku asysta powinna być.
- Nie żałuję tej decyzji, chociaż ani wtedy, ani teraz, ani nigdy nie ukrywałem swego zdecydowanie negatywnego stosunku do Wojciecha Jaruzelskiego, do roli, jaką w historii odegrał - oświadczył. Według niego "ze zmarłymi, z duchami nie należy walczyć", trzeba im wystawiać rachunek za życia, za życia ich oceniać i karać.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze