PE: debata o Polsce przesunięta na środę
Parlament Europejski przełożył planowaną debatę na temat praworządności w Polsce z wtorku, 13 grudnia, na środę, 14 grudnia. Wniosek o przesunięcie debaty zgłosił europoseł SLD Bugusław Liberadzki.
Liberadzki powiedział, że organizacja debaty 13 grudnia, w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, spowodowałaby dyskusję o dacie - "odwracając uwagę od istoty państwa i demokracji". Wniosek Liberadzkiego został przyjęty.
Chodzi po prostu o podsycanie politycznych plotek
Europarlament odrzucił wniosek Brytyjczyka Jamesa Carvera z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), który chciał skreślenia w ogóle debaty o Polsce z porządku obrad.
- Rozumiem, że między rządem polskim a Komisją Europejską prowadzony jest konstruktywny dialog. Jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny, to tu nie ma żadnych nowych informacji i Komisja nie podjęła żadnych nowych kroków wobec rządu polskiego. Chodzi po prostu o podsycanie politycznych plotek. Nie ma w Polsce żadnych zmian prawnych w sprawie aborcji, prawa do demonstracji pozostają bez zmian. Polska nadal pozostaje członkiem Konwencji Stambulskiej (o walce z przemocą wobec kobiet) - mówił Carver.
- To kwestia suwerenności narodowej. Uważamy, że sprawy załatwiane są na właściwym szczeblu - dodał.
Wypowiadając się na temat tego wniosku, europoseł PiS Marek Jurek oświadczył, że "duża część opinii publicznej w Polsce z ogromnym bólem przyjmuje pomysł, żeby w dniu 13 grudnia i w dniach, kiedy pamiętamy czasy, kiedy wielu z nas zamykano, wielu z nas ukrywało się 35 lat temu, w sposób przedmiotowy rozmawiać o Polsce".
Dodał, że organizacja debaty o Polsce jest niezasadna politycznie i "wyjątkowo niestosowna wobec polskiej opinii publicznej".
Debatują o Polsce po raz czwarty
Propozycji przeprowadzenia debaty broniła europosłanka Zielonych Terry Reintke z Niemiec. Jak powiedziała, polski rząd odpowiedział na zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie praworządności pod koniec października, dlatego Komisja powinna przedstawić eurodeputowanym swoją ocenę sytuacji. PE ma prawo być częścią tego procesu - argumentowała.
Środowa debata na temat Polski będzie już czwartą w tym roku. Od stycznia Komisja Europejska prowadzi wobec polskiego rządu procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Pod koniec lipca opublikowała zalecenia, na które rząd w Warszawie odpowiedział pod koniec października, podkreślając, że nie widzi prawnych możliwości ich wdrożenia.
KE mogłaby przejść do kolejnego, trzeciego etapu procedury, czyli uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu i wniosku do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Wniosek taki może zgłosić także Parlament Europejski.
Artykuł 7 umożliwia w ostateczności nałożenie sankcji na kraj członkowski, w tym zawieszenie prawa głosu tego kraju. Wymaga to jednak jednomyślnego uznania przez przywódców państw unijnych (bez kraju, którego dotyczy problem), że zasady rządów prawa są naruszane.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze