Polacy triumfują w Lillehammer. Stoch pierwszy, Kot drugi

Świat
Polacy triumfują w Lillehammer. Stoch pierwszy, Kot drugi
PAP/EPA/GEIR OLSEN

Kamil Stoch wygrał, a Maciej Kot zajął drugie miejsce w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Lillehammer. Kot po raz pierwszy w karierze stanął na podium zawodów cyklu. Podczas ceremonii wręczania nagród zabrakło jednak Mazurka Dąbrowskiego. Norwescy organizatorzy nie przygotowali polskiego hymnu.

Trzeci był Niemiec Markus Eisenbichler.

 

Stoch, który był także liderem po pierwszej serii, uzyskał w niedzielę - odpowiednio - 134 i 130,5 m. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi na 16. triumf w zawodach cyklu czekał niemal dwa lata. Poprzednio zwyciężył 30 stycznia 2015 w niemieckim Willingen. Niewiele mniej czasu minęło od jego poprzedniego, czyli 32. podium w PŚ - zdarzyło się to 15 marca ubiegłego roku w Oslo.

 

29-letni Stoch już od dłuższego czasu sygnalizował powrót do formy. Tydzień temu kibice liczyli na dwóch Polaków na podium za sprawą jego i Kota, gdy - w odwrotnej kolejności - zajmowali dwie pierwsze lokaty na półmetku zmagań w Klingenthal. Ostatecznie wówczas uplasowali się na czwartej i piątej pozycji. Tak samo zakończyli sobotni występ w Lillehammer. Na początku pobytu w Norwegii Stoch miał kłopoty z kolanem, ale w niedzielę nie było już po nich śladu.

 

- Dzisiaj na podium się zmieściłem, na dodatek z Maćkiem. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, za to że wierzyliście we mnie czasem bardziej niż ja sam - napisał na Facebooku skoczek z Zębu.

 

Pierwsze podium Kota

 

Kot dzięki udanej drugiej próbie awansował z piątego miejsca na drugie. Do Stocha w łącznej punktacji stracił 0,6 punktu. 25-letni zawodnik błyszczy już od jakiegoś czasu - w tym roku triumfował w Letniej Grand Prix. Do niedzieli nigdy nie stanął na podium indywidualnych zawodów PŚ, choć nieraz był blisko.

 

Poprzednio Polacy zajęli dwa najwyższe miejsca na podium PŚ trzy lata temu. 21 grudnia w Engelbergu triumfował Jan Ziobro, a tuż za nim uplasował się Stoch. 

 

Szkoleniowiec biało-czerwonych Stefan Horngacher jednak nie popada w euforię po niedzielnych zawodach.

 

- Taki konkurs to oczywiście fajna sprawa, ale nie jest to dla mnie żadne zaskoczenie. Chłopcy po prostu wyciągnęli wnioski z błędów, które wcześniej popełniali. Nie denerwowałem się przed ostatnim skokiem Kamila. On jest w bardzo dobrej formie i wiedziałem, że wyprzedzić go może ewentualnie tylko Maciek. Celem na kolejne zawody jest także walka o zwycięstwo - zaznaczył Austriak.

 

Żyła zdyskwalifikowany

 

Dawid Kubacki został sklasyfikowany na 12. miejscu, a Stefan Hula o siedem pozycji niżej, zaś Aleksander Zniszczoł był 22. Piotr Żyła, który na półmetku był 18., został zdyskwalifikowany na nieprawidłowy kombinezon.

 

W kwalifikacjach odpadł Klemens Murańka. Do zapewnienia sobie udziału w konkursie zabrakło mu 0,1 punktu.

 

Dzień wcześniej, w pierwszym konkursie w Lillehammer, zwyciężył Domen Prevc. Tym razem Słoweniec był szósty. Utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej cyklu. Na trzecie miejsce awansował Kot, a Stoch na szóste.

 

W niedzielę zawodnicy nie mieli łatwych warunków. Rano padał śnieg, a w trakcie konkursu było bardzo mgliście. Dodatkowo rywalizację momentami utrudniał też mocno niekorzystny wiatr.
 

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie