Rzucił się z siekierą na matkę. Kobieta boi się odwiedzić syna w szpitalu
W Nowinach Wielkich koło Gorzowa Wielkopolskiego 11-latek rzucił się z siekierą na mamę. Paweł, który w szkole i w domu od dawna sprawiał kłopoty, był agresywny. Rodzina nie umiała mu pomóc. Chłopiec uciekł z domu, następnego dnia został zatrzymany. Przebywa w szpitalu.
Wśród czworga dzieci Marzeny Jasińskiej Paweł jest najstarszy, ma 11 lat. W środę, tuż po wizycie kuratora sądowego, chwycił za siekierę i ruszył na matkę.
- Zasłoniłam się rękoma, wiec uderzenie było tylko w rękę, ale wiadomo psychicznie ten uraz zostaje cały czas, bo jest to dla mnie bardzo trudne i ciężkie ze mój własny syn zrobił jak zrobił - powiedziała mama Pawła Marzena Jasińska.
Uderzył silnie, matka - jak mówi - tylko szybkiej swojej reakcji zawdzięcza to, że nie dostała w głowę.
Szkoła zawiadomiła sąd rodzinny
Podobne agresywne zachowania chłopiec miał już wcześniej w szkole, podobne, ale nie aż takie.
- Paweł nie radził sobie z emocjami, nie potrafił pokonywać problemów i coraz bardziej stawał się agresywny. Trzeba było zareagować tak, jak zareagowaliśmy - dyrektor szkoły w Nowinach Wielkich Elżbieta Kwaśna zespół edukacyjny w Nowinach.
Dyrekcja szkoły już wcześniej zawiadamiała sąd rodzinny. Nauczyciele uznali, że trzeba odgórnie zbadać sytuację rodzinną ucznia. Matka przyznaje, że dużo czasu musi poświęcać młodszym dzieciom. Najstarszy syn jest dzieckiem z jej pierwszego związku, pozostałą trójkę ma z obecnym partnerem. Po ataku siekierą chłopiec po raz czwarty trafił na obserwację do szpitala.
- W pierwszym mieliśmy w Szczecinie zaburzenia opozycyjno-buntownicze w Gnieźnie, też raz leżał to tam stwierdzono ADHD i później znowu był w Szczecinie, była diagnoza, że jest to upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim - wyjawiła matka.
Manifestacja problemu
Przyczyn takich afektywnych zachowań czyli pod wpływem emocji, może być więcej. W ocenie psychologów, nie można winić tylko dziecka. Bo ono w ten sposób manifestuje jakiś problem, z którym nie potrafi sobie poradzić.
- Gdy występuje cos takiego, to na pewno są to nieprawidłowości, ale nie tylko w dziecku, w rodzinie, rodzina kształtuje dziecko i wtedy musimy zastanowić się czy dziecko żyło w przemocy np. psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, gdzie nie mogło poradzić sobie z tym i dlatego tak się zachowało - wyjaśniła Agnieszka Balla, psycholog dziecięcy.
Matka, która postanowiła opowiedzieć o problemie, zaprzecza, by chodziło o przemoc. Twierdzi, że boi się teraz odwiedzić syna w szpitalu, ale wybaczyła mu i nie zostawi go samego.
- Ile będę miała sil tyle będę walczyć sama po prostu tez gdzieś pójdę zapiszę się do jakiegoś psychologa na jakąś terapię, na jakąś rozmowę, bo nie poradzę sobie sama – podsumowała matka.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze