Kierowcy Ubera będą protestowali przeciwko… Uberowi
Przewoźnicy zapowiadają, że w poniedziałek, 12 grudnia, nie zalogują się do systemu. Nie dadzą też pracować tym kierowcom, którzy nie zechcą przyłączyć się do strajku. Przekonują, że "nikt nie będzie jezdził w UBERZe charytatywnie" i że "niedługo będą jeździć sami Ukraińcy nie znający miasta".
"W poniedziałek od 6 do 24 nie będziemy logować się do aplikacji, tym samym pokażemy naszym wyzyskiwaczom ilu nas jest i jakie pieniądze tracą w ciągu 18 godzin protestu. Kierowców ktorzy nie wiedzą o proteście będziemy zamawiać przez aplikację i anulować kurs po 4 minutach" - informują kierowcy Ubera na założonej przez siebie stronie na Facebooku (pisownia oryginalna).
"Domagamy się:
- obniżenia prowizji o conajmniej 10%
- powrót do cennika sprzed wakacji
7 zł start
1,5 zł/km
0,35zł/ min
- skrócenia czasu oczekiwania na klienta w centrum do 2 minut. Jak klient zamawia to ma na nas czekać. Nie jesteśmy taksówkami, że będziemy czekać do 15 minut.
- przydzielania zleceń według kryterium odległości" - napisali kierowcy.
"Stracą polscy kierowcy"
Według nich, na niskich stawkach tracą polscy kierowcy.
"Ceny dla klientów może i są atrakcyjne kiedy odczytuje się je literalnie, ale mimo tego, że mamy niższe koszty niż taxi - umówmy się , nikt nie będzie jezdził w UBERZe charytatywnie, nikt. Obecnie UBER mimo, że dokłada do interesu to i tak nie gwarantuje zwrotu kosztów. Zarabiamy na leasing i paliwo i niewiele nam zostaje. Strach pomyśleć jakbyśmy wszyscy musieli opłacać ZUS i podatki. Obecnie płacą za nas liczne firmy zatrudniając na 1/16 etatu, pobierając miesięcznie 100-300 zł. A co jak byśmy musieli płacić to sami ? Takie postępowanie firmy doprowadzi do tego, że niedługo będą jezdzić sami Ukraińcy nie znający miasta. Z dnia na dzień jest ich coraz więcej, a zarabiają na nich ich "pracodawcy", płacąc 6 zł/h. Odbierają nam POLAKOM możliwość czerapania zysków z przewozu osób. Powódują tym samym negatywny odbiór wsród pasażerów i odchodzenie do tańszej konkurencji. Tak więc chcieli byśmy zwiększenia swoich zarobków i zrównanie cen do poziomu średniej-wyższej klasy korporacji taxi, przy jednoczesnym pozostawieniu obecnych możliwości zatrudniania na 1/16 etatu a tym samym unikania złodziejskiego ZUSu i Urzędu Skarbowego" - argumentują.
Kryzys finansowy Ubera
Według najnowszych doniesień medialnych, Uber traci na każdym kursie. Portal innpoland.pl, powołując się na wyciek dokumentów dotyczących finansów firmy, informuje, że Uber, chcąc wyeliminować konkurencję z rynku, dopłaca do każdego przejazdu. Portal twierdzi, że kursy z aplikacją Uber są tak tanie, gdyż klient pokrywa jedynie 40 proc. kosztów. Pozostałe 60 proc. zwraca kierowcom sama firma.
Amerykańska aplikacja Uber funkcjonuje w Polsce od jesieni 20014 roku i umożliwia tanie przejazdy zamawiane za pomocą aplikacji na smartfona. Obecnie usługa działa w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Trójmieście, Łodzi i na Śląsku.
Przeciwko działalności firmy protestują polscy taksówkarze, którzy wskazują na fakt, że kierowcy Ubera nie muszą mieć licencji, kasy fiskalnej, "koguta" i oznaczeń. Nie jest też w ich wypadku wymagane zaświadczenie o niekaralności.
Innpoland.com, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze