Brazylijczycy wzburzeni. Zamiast walki z korupcją ułatwienia dla korupcji
W dwustu miastach dwustumilionowej Brazylii odbyły się w niedzielę demonstracje przeciwko niespodziance, jaką zgotował wyborcom parlament. Podczas nocnych obrad przekształcił - wedlug demonstrantów - pakiet ustaw antykorupcyjnych w ich odwrotność: "maczetę" na "nadgorliwych" sędziów.
Izba Deputowanych brazylijskiego parlamentu, dokonując zasadniczych zmian w większości z popartych podpisami 2,3 miliona obywateli dziesięciu od dawna przygotowywanych projektów ustaw antykorupcyjnych, uczyniła z najważniejszych spośród nich rodzaj tarczy ochronnej dla skorumpowanych polityków.
Według brazylijskich mediów podejrzenia o łapownictwo dotyczą po dwóch latach wielkiej operacji antykorupcyjnej prowadzonej przez wymiar sprawiedliwości około dwustu przedsiębiorców i polityków, również z otoczenia obecnego prezydenta Michela Temera.
Większość z nich była związana z gigantyczną aferą korupcyjną wokół zamówień dla brazylijskiego giganta paliwowego - państwowego koncernu naftowego Petrobras. Dzięki dotychczasowym dochodzeniom wymiar sprawiedliwości zdołał odzyskać dla skarbu państwa kilkaset milionów dolarów.
Absurdalne zmiany
Jedna z "absurdalnych zmian", jak określają to demonstranci, przyjętych 313 głosami w 513-osobowej Izbie Deputowanych, wprowadza karę pieniężna oraz karę do dwóch lat pozbawienia wolności dla sędziów, prokuratorów i policjantów za "nadużycie władzy" i "nadgorliwość".
Zakazuje im także udzielania wypowiedzi dla mediów.
Inna spośród zasadniczych zmian w "pakiecie antykorupcyjnym" stwarza możliwość sądowego dochodzenia wobec sędziego lub prokuratora "strat moralnych i materialnych" poniesionych przez osobę posądzoną o korupcję w przypadku uzyskania wyroku uniewinniającego.
Jedna z propozycji zmian w projekcie ustaw antykorupcyjnych pozwalałaby prokuraturze na wszczęcie postępowania jedynie w przypadku, gdy uzyskane z korupcji korzyści materialne przekraczałyby setki razy wysokość płacy minimalnej w kraju.
Zirytowani skorumpowanymi politykami
Demonstranci ubrani w koszulki o barwach narodowych Brazylii - zielony i żółty - wezwani do do protestów przez ruchy społeczne Ven Pra Rua (VPR - Wyjdź Na Ulicę) i Movimento Brasil Libre (MBL - Ruch Wolnej Brazylii) wyszli dziesiątkami tysięcy na ulice miast.
Wielu z nich - pisze agencja Reutersa - liczyło, że po odsunięciu od władzy (centrolewicowej) prezydent Dilmy Rousseff (winnej przekroczenia uprawnień prezydenckich) sytuacja zacznie ulegać poprawie, a gospodarka będzie się stopniowo umacniać. Zamiast tego za prezydentury centrowego polityka Michela Temera, którego popularność załamała się w ciągu kilku miesięcy, kryzys gospodarczy wydaje się pogarszać.
Od 31 sierpnia, tj. od objęcia władzy przez Temera, sześciu członków jego gabinetu musiało ustąpić ze stanowisk wskutek sformułowania wobec nich przez prokuraturę zarzutów korupcyjnych.
Nocne zmiany w ustawach
Reakcją na propozycje zaostrzenia prawa była nocna, "maratońska" - jak określiły to brazylijskie media - sesja izby niższej parlamentu, na której zamiast usankcjonowania nowych środków zwalczania korupcji, parlament przyjął ustawy, które pozwalają wszczynać postępowania karne wobec sędziów i prokuratorów.
Stało się to pod osłoną nocy, gdy Brazylijczycy opłakiwali swych piłkarzy, którzy zginęli w katastrofie lotniczej w Kolumbii.
Zmienione ustawy muszą jeszcze uzyskać aprobatę brazylijskiego Senatu. Jego przewodniczącym jest, jak przypominają agencje, senator Renan Calheiros podejrzany o to, że uzyskał ogromne korzyści z pośrednictwa w zawieraniu "naciąganych" kontraktów między wielkimi przedsiębiorstwami budowlanymi a Petrobrasem.
Jest on też współautorem zmian w pakiecie ustaw antykorupcyjnych, które są powodem niedzielnych demonstracji w całej Brazylii.
PAP, polsatnews.pl; Fot.PAP/EPA/MARCELO SAYAO
Czytaj więcej
Komentarze