Piłkarze Chapecoense mogą zdobyć puchar, mimo że zginęli w katastrofie

Świat
Piłkarze Chapecoense mogą zdobyć puchar, mimo że zginęli w katastrofie
PAP/EPA/Mauricio Duenas Castaneda

Południowoamerykańska konfederacja piłki nożnej CONMEBOL prawie na pewno przychyli się do wniosku kolumbijskiego klubu Atletico Nacional o uznanie drużyny Chapecoense za zwycięzców tegorocznego Copa Sudamericana. Zmarli tragicznie Brazylijczycy mieli być rywalami kolumbijskiej drużyny w finale pucharowych rozgrywek. Ostateczna decyzja zapadnie 21 grudnia.

Nieoficjalnie o decyzji władz CONMEBOL poinformował brazylijski dziennik sportowy "Globo Esporte".

 

Fair play wobec zmarłych kolegów

 

To reakcja federacji na wniosek Atletico Nacional. Kolumbijski klub po lotniczej tragedii opublikował oświadczenie, w którym poprosił o "przekazanie tytułu Copa Sudamericana klubowi Chapecoense jako honorowej nagrody za ich wielką stratę" i nazwał ten gest "pośmiertnym hołdem dla ofiar".

 

Oficjalna decyzja o przekazaniu pucharu Chapecoense zapadnie jednak dopiero 21 grudnia - wtedy spotka się Rada CONMEBOL-u, która może wydać zgodzę na takie rozwiązanie.

 

Całe miasto żegna piłkarzy

 

Pogrążone w smutku brazylijskie Chapeco przygotowuje się obecnie do ostatniego pożegnania blisko 50 ofiar katastrofy lotniczej. Po uroczystościach żałobnych w Kolumbii trzy samoloty armii brazylijskiej z ofiarami wypadku odleciały w piątek wieczorem z lotniska w Medellin, odległego zaledwie kilka kilometrów od miejsca tragedii, do Chapeco.

 

W sobotę rano pół setki trumien z ofiarami katastrofy zostanie przewiezione ulicami Chapeco na stadion miejscowej drużyny piłkarskiej - Arena Conda. Tam odbędą się główne uroczystości żałobne i pożegnanie zawodników Chapecoense.

 

W uroczystościach weźmie udział około 100 tysięcy osób, a ponieważ stadion ma pojemność niespełna 20 tysięcy, uroczystości będą transmitowane na wielkich ekranach ustawionych w pobliżu.

 

Obok mieszkańców miasta, kibiców piłkarskich i licznych delegacji sportowych na stadionie spodziewany jest szef FIFA Gianni Infantino, który przerwał z tego powodu podróż do Australii, a także brazylijski premier Michel Temer.

 

Także w piątek trumny z ciałami pięciu członków załogi samolotu, obywateli Boliwii, zostały przewiezione do kraju na pokładzie herkulesa armii boliwijskiej. Do swych krajów przewiezione już zostały inne ofiary - Wenezuelczyk i Paragwajczyk oraz sześciu obywateli Brazylii.

 

Kłopoty z zasilaniem

 

Według agencji Reutera prawdopodobną przyczyną katastrofy, w której zginął niemal cały klub, było wyczerpanie zapasów paliwa.

 

Reuters powołał się na słowa boliwijskiego pilota linii LAMIA Miguela Quirogi, który pilotował w okolicy tragedii inną maszynę. Miał on słyszeć przez radio załogę samolotu z piłkarzami Chapecoense, która informowała o konieczności awaryjnego lądowania z powodu problemów z wyposażeniem elektrycznym i kończącego się paliwa.

 

Samolot miał za mały zasięg

 

Samolot typu Avro RJ-85, którym podróżowała drużyna, ma zasięg 2965 kilometrów. To o 10 kilometrów mniej, niż trasa, którą samolot miał do pokonania z Santa Cruz w Boliwii do kolumbijskiego Medellin. Mimo przekroczenia zasięgu załoga nie zdecydowała się na międzylądowanie na tym odcinku.

 

W katastrofie samolotu pod Medellin, do której doszło w miniony poniedziałek, zginęło 71 osób. Przeżyło sześć osób, w tym trzech piłkarzy.

 

polsatnews.pl, Globo Esporte, goal.com, Reuters, PAP

pr/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie