Prokuratura złoży zażalenie na odmowę aresztowania Piniora
"Konieczne jest zwłaszcza skuteczne odizolowanie Józefa P. od jego asystenta Jarosława W. z uwagi na fakt, że obaj brali udział w procederze polegającym na przyjmowaniu korzyści majątkowych i mogą w związku z tym uzgadniać korzystną dla siebie wersję procesową" - napisała PK w komunikacie.
Prokuratura odwoła się od czwartkowej decyzji poznańskiego sądu, który odmówił aresztowania podejrzanych o płatną protekcję i korupcję b. senatora Józefa Piniora, jego asystenta Jarosława Wardęgi i biznesmena Krystiana S. - podała w piątek rano Prokuratura Krajowa.
Prokuratura nadal o mataczeniu
"Prokuratura podtrzymuje opinię, że przebywanie podejrzanych na wolności w sytuacji, gdy poznali treść i wagę stawianych im zarzutów, może prowadzić do podjęcia przez nich działań zakłócających bieg śledztwa" - głosi komunikat prokuratury.
Według prokuratury w dalszym toku śledztwa niezbędne jest również przesłuchanie osób, na znajomość z którymi powoływał się Pinior, "a także decydentów w sprawach, w związku z którymi przyjmował korzyści majątkowe" - dodała PK.
W czwartek w nocy Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto nie uwzględnił wniosku prokuratury o zastosowanie aresztu wobec Piniora i dwóch pozostałych podejrzanych. Sąd nie zastosował wobec nich również żadnych innych środków zapobiegawczych. B. senator wraz z 10 innymi osobami został zatrzymany przez CBA we wtorek. Po wyjściu z sali sądowej Pinior zapewnił o swojej niewinności.
- Jak jestem politykiem przez ostatnie 40 lat, nigdy mi się nie zdarzyło, abym moje interwencje poselskie czy senatorskie wiązał z jakimikolwiek korzyściami majątkowymi - podkreślił.
Prokurator oddaje się do dyspozycji
Naczelnik wydziału zamiejscowego PK w Poznaniu Piotr Baczyński, który w piątek informował o argumentach prokuratury z zażalenia na decyzję sądu ws. aresztu dla Józefa Piniora oświadczył, że oddał się do dyspozycji zwierzchników. Baczyński wyszedł do dziennikarzy w czwartek rano. Po tym, jak poinformował o wniosku, przeprosił i oddalił się z miejsca konferencji. Wrócił po kilku minutach, ponownie przeprosił za swoje zachowanie i w emocjonalnych słowach dodał, że sprawa dotyczy osoby, którą "osobiście uważa za bohatera z przeszłości naszej ojczyzny" - uzasadnił.
W piątek Baczyński powiedział dziennikarzom, że jego wystąpienie było "nieprofesjonalne".
- Wypowiedź o moich prywatnych odczuciach była skrajnie nieprofesjonalna i w związku z tym pozwoliłem sobie dziś wysłać pismo do moich zwierzchników, w którym, jak to się mówi kolokwialnie, oddałem się do dyspozycji, wyrażając wątpliwość co do zasadności dalszego pełnienia przeze mnie funkcji naczelnika - powiedział Baczyński.
"Uczyniono przedsiębiorstwo usługowe"
Baczyński powiedział też, że ws. Piniora "opieramy się na materiale dowodowym w postaci nagranych, zarejestrowanych rozmów telefonicznych pana senatora, oraz pana który pełnił funkcję, tak przynajmniej on to określał, dyrektora biura senatora".
- W naszej ocenie, z treści tych rozmów w sposób jednoznaczny wynika, że panowie ci z urzędu senatora RP uczynili przedsiębiorstwo usługowe, które, realizując uprawnienia i zadania senatorskie, wykonywało to, ale w zamian za przyjmowane korzyści pieniężne - powiedział Baczyński.
Jak dodał, zgromadzona dokumentacja "potwierdza, przynajmniej w znacznym zakresie to, co wynika z rozmów".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze