Pinior nie trafi do aresztu. "Nie przyznałem się do zarzucanych mi czynów"
- Wymiar sprawiedliwości okazał się sprawiedliwy. Nie przyznałem się do zarzucanych mi czynów, bo są one absurdalne - powiedział Józef Pinior po odrzuceniu przez poznański sąd wniosku prokuratury o tymczasowy areszt. Były opozycjonista jest podejrzany o przyjęcie łapówki i płatną protekcję.
Sąd w Poznaniu po siedmiogodzinnym posiedzeniu zdecydował, że b. senator Józef Pinior nie trafi do aresztu. Były senator PO i eurodeputowany Józef Pinior wcześniej usłyszał zarzuty korupcyjne. Prokuratura Krajowa podejrzewa go o przyjęcie łapówki (40 tys. zł) "w zamian za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku".
- Przyjmuję tę decyzję sądu w Poznaniu jako dobrą oznakę stanu wymiaru sprawiedliwości, myślę, że możemy polegać na sędziach, prawnikach w walce o polską demokrację - powiedział Pinior. - Nie zgadzałem się z materiałem przygotowanym przez CBA i prokuraturę. Nie przyznałem się do winy, uznaję to za absurdalne. Przez ostatnie trzy dni czułem się jak w świecie Kafki - dodał polityk.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", za polityka poręczyło ok. 20 osób, w tym m.in. Henryk i Ludwika Wujcowie, Danuta Kuroń, były koordynator ds. służb specjalnych Janusz Pałubicki, senator PO Jan Filip Libicki.
gazeta.pl., polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze