Znaleziono ciało piątego górnika z kopalni "Rudna"
- Akcja cały czas trwa. Mamy nadzieję, że trzech górników, którzy jeszcze są na dole, uda się uratować - powiedziała przed kopalnią w Polkowicach premier Beata Szydło, która poinformowała tym samym o śmierci kolejnego z górników. Informację tę potwierdził dyrektor kopalni Paweł Markowski.
- Wiemy, że akcja jest prowadzona profesjonalnie i w pełni zabezpieczona jest również praca ratowników, którzy prowadzą poszukiwania - powiedziała premier.
- My jesteśmy gotowi do każdej i wszelkiej pomocy. Zarówno panu dyrektorowi jak i prezesowi powiedziałam, że jeżeli będzie potrzeba, jesteśmy w kontakcie i będziemy pomagać - zapewniła szefowa rządu.
"Szczęść Boże w tym poszukiwaniu. Oby wszyscy wrócili cali i zdrowi"
Beata Szydło przyznała, że "najważniejsze w tej chwili to odszukać zasypanych wciąż pracowników i pomóc rodzinom". - Z poszkodowanymi łączymy się w bólu i wspólnie czekamy na kolejne informacje - powiedziała Beata Szydło.
- Spotkałam się z ratownikami, którzy w tej chwili wyjechali na akcję i powiedzieli mi, że jadą po swoich braci. Jedyne, co możemy w tej chwili powiedzieć, to szczęść Boże w tym poszukiwaniu. Oby wszyscy wrócili cali i zdrowi - podsumowała.
Po wstrząsie w kopalni miedzi Rudna w Polkowicach władze spółki KGHM wprowadziły 4-dniową żałobę.
"Szacunkowa odległość do poszukiwanych to 10 metrów"
Odnalezienie ciała piątego górnika potwierdził też dyrektor kopalni Paweł Markowski. Powiedział, że te trzy osoby są w wyrobisku obok komory, w której znaleziono pięciu górników. - Niestety wszyscy górnicy, którzy byli na komorze ponieśli śmierć - mówił.
- Mamy nadzieję, że w tym drugim miejscu stworzyły się takie warunki górnicze, co się zdarzało w historii KGHM, że ci górnicy przeżyją - dodał. - Tak jak i poprzednich czterech, górnik nie dawał znaków życia, lekarz stwierdził zgon - powiedział dyrektor.
- W tej chwili mamy jeszcze trzech górników na dole, ratownicy czynią wszystko, by jak najszybciej do nich dotrzeć - powiedział. Wyjaśnił, że szacunkowa odległość do nich to 10 metrów, ale w bardzo skrajnych warunkach, więc nie wiadomo, ile czasu to zajmie. - Jeśli potwierdzi się to miejsce, to jest szansa, że w miarę szybko dotrzemy do tych górników - dodał.
- Ta komora, na której znaleźliśmy czterech górników, to jest komora maszyn ciężkich wyposażona w sprzęt - maszyny, urządzenia - w związku z tym jednej strony była bardzo trudna akcja z z uwagi na to, że ratownicy, górnicy przedzierali się nie tylko przez skałę ale też powiedzmy przez konstrukcję metalowe - powiedział Markowski.
- Jedyną rzeczą która może stanowić utrudnienie, ale może też stanowić szasnę, jest stojąca tam maszyna. Więc jest szansa, że przy tej maszynie odpowiednio ułożyły się bloki skalne, więc być może nie zagniotły górników - dodał.
- Czy górnicy są bezpośrednio przy tej maszynie czy są za, czy przed, takiej wiedzy jeszcze w tej chwili nie mamy - powiedział Markowski.
polsatnews.pl
Czytaj więcej