Zmarł polski bokser. Po ciosie w debiutanckiej walce
Jakub Moczyk, który przez kilka dni walczył o życie w angielskim szpitalu zmarł w czwartek. Młody, polski bokser znajdował się w śpiączce po ciosie jaki otrzymał na ringu w walce, która była jego debiutem. Miał 22 lata.
Jakub Moczyk mieszkał w Norfolk i występ na gali Eastern Power Fight Night był jego debiutem. Według relacji świadków w drugiej rundzie osiągnął nad rywalem olbrzymią przewagę i walka powinna była zostać przerwana. Sędzia ringowy pozwolił jednak na kontynuowanie pojedynku, a w trzecim starciu Moczyk otrzymał potężny cios w głowę, po którym padł na ring.
Natychmiast został przewieziony do szpitala uniwersyteckiego w Gorelston, gdzie lekarze stwierdzili wylew krwi do mózgu. Młody, polski bokser przez jakiś czas był podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Niestety, nie udało się go uratować.
Angielska policja stwierdziła, że nie ma podstaw do wszczynania śledztwa. Gala miała być dobrze zabezpieczona, na sali był lekarz, do dyspozycji była także karetka pogotowia.
Polsat Sport
Komentarze