Poznań walczy z lokalami ze striptizem. Nietypowymi metodami
Władze stolicy Wielkopolski wypowiedziały wojnę nocnym klubom z roznegliżowanymi tancerkami. Chcą by lokale go-go zniknęły ze Starego Rynku. W związku z tym, że według rządzących kluby podkopują renomę miasta - władze Poznania też postanowiły kopać... doły pod klubami. I to dosłownie.
Przed klubami ze striptizem na poznańskim Starym Rynku powstaną wykopy głębokie na półtora metra. Oficjalnie to przygotowania do remontu płyty rynku. Najpierw do wykopów wejdą archeolodzy i przebadają teren.
Władze Poznania twierdzą, że o remoncie mówi się od lat, więc przedsiębiorcy nie powinni być zaskoczeni. - Mają świadomość, że w każdej chwili jakieś prace przygotowawcze mogą być prowadzone - tłumaczy Piotr Wiśniewski, dyrektor Biura Koordynacji Projektów i Rewitalizacji Miasta Poznania.
Tydzień temu władze Poznania pozwały właścicieli klubów go-go za straty wizerunkowe, czyli sposób w jaki przyciągani są klienci. Zdaniem prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka natarczywe namawianie i nagabywanie do skorzystania z oferty tych lokali wprawia w zakłopotanie mieszkańców miasta i turystów oraz psuje wizerunek miasta. Pozew do Sądu Okręgowego przeciw pięciu firmom prowadzącym na Starym Mieście cztery kluby go-go złożyli miejscy prawnicy.
Prace mogą się wydłużyć
Sądowe batalie z klubami go-go przegrały już Wrocław i Sopot, stąd apel prezydenta Sopotu o pomoc skierowany do ministrów finansów i spraw wewnętrznych. - Warto by było, żeby izby skarbowe, urzędy skarbowe, służby specjalne skontrolowały te kluby, czy na pewno tam się dzieje wszystko zgodnie z prawem - apeluje Jacek Karnowski.
W Poznaniu kluby go-go były już sprawdzane przez policję i działają dalej. Prace ziemne przed nimi potrwają do trzech tygodni, ale mogą się wydłużyć, jeżeli archeolodzy znajdą w ziemi coś, co będzie wymagało dłuższych badań.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze