Nie tylko rogale i gęsina. Europejskie tradycje kulinarne na dzień św. Marcina
Nie tylko gęsina i rogale świętomarcińskie są kulinarną tradycją związaną z obchodami dnia św. Marcina - opisuje Piotr Oźmina, podróżnik po historii Polski z City Event Poznań. Dodaje, że swoje tradycyjne potrawy na 11 listopada ma też Austria i Czechy.
Jedną z najbardziej znanych w Polsce kulinarnych tradycji związanych z tym świętem są rogale świętomarcińskie. Poznańskie smakołyki wypiekane są z ciasta półfrancuskiego, z nadzieniem z białego maku, wanilii, cukru, orzechów, rodzynek, margaryny, skórki pomarańczowej i innych dodatków. Ich waga musi mieścić się w przedziale między 150 a 250 g. Sam kształt rogali, według legendy, pochodzi od podkowy zgubionej przez konia św. Marcina.
Święty Marcin jest symbolem dobroczynności, a tradycja dzielenia się i jedzenia rogali przypominana jest i kultywowana w Poznaniu co roku 11 listopada, właśnie w dzień św. Marcina - patrona jednej z głównych ulic miasta.
Gęsina tradycyjnie na świętego Marcina nie tylko w Polsce
Podróżnik po historii Polski z City Event Poznań Piotr Oźmina podkreślił, że mimo, iż poznańskie smakołyki są unikatem na światową skalę, to swoje regionalne potrawy z okazji tego święta przygotowywane są także m.in. w Portugalii i we Włoszech.
Jak mówił, pojawiająca się w ostatnich latach na polskich stołach gęsina, jest od dawna stałym elementem obchodów dnia św. Marcina np. w Austrii, Danii czy Niemczech. Gęsinę serwuje się także na Słowacji, w Chorwacji i Serbii, ale tam do mięsa podaje się mlinci, czyli specjalne placki chlebowe. Tradycje te ma łączyć legenda o świętym, który nie za bardzo chciał zostać biskupem francuskiego Tours.
- Według opowieści Marcin, jeszcze zanim został świętym, zdobył sławę jako pustelnik i asceta, dlatego mieszkańcy miasta Tours we Francji chcieli mieć Marcina za biskupa. Ten jednak nie chciał przyjąć tej godności, więc ukrył się przed tłumem w szopie. Pech chciał, że kryjówkę swym okrutnym gęganiem zdradziły gęsi. Tłum dopadł Marcina i wbrew jego woli uczynił go biskupem - opowiada Oźmina.
- Legenda legendą, lecz według niemieckich XIX-wiecznych źródeł związek gęsiny ze świętym Marcinem jest bardziej prozaiczny. Źródła tego powiązania upatruje się w czasach feudalnych, gdy dzień Św. Marcina był dniem składania daniny, bardzo często w formie gęsi, które w ten sam dzień spożywano między tańcami i świątecznymi hulankami – dodał Oźmina.
Gęsina na europejskich stołach powinna być dobrze wypieczona, obsypana przyprawami, z zarumienioną skórką, i nafaszerowana jabłkami czy śliwkami. Najczęściej podana jest też z czerwoną kapustą. - Ciekawy zwyczaj panuje w Niemczech, gdzie recytuje się wiersz adresowany do gęsiny tuż przed jej spożyciem lub krótko po. Tak ku lepszemu trawieniu - zaznaczył Oźmina.
W Portugalii kasztany, na Malcie słodkie pieczywo
W Portugalii na św. Marcina podaje się pieczone kasztany, na Malcie - specjalne pieczywo drożdżowe udekorowane sezamem, lukrem lub owocami. W niemieckich landach wypieka się z kolei tradycyjne precle i „ciasteczkowe ludziki” nazywane Stutenkerlen i Martinsbrezeln.
- Wypieki te to częsty element obchodów świętomarcińskich w różnych niemieckich landach, ale ich związek z samą postacią świętego jest dość mglisty. Według niemieckiej prasy pierwotnie wypiekano ciasta lub ciastka w kształcie postaci biskupa, co w zależności od pory roku i regionu miało nawiązywać do Św. Mikołaja lub Św. Marcina - mówi Piotr Oźmina.
Swoją propozycję kulinarną związaną z tym świętem mają również Czechy. Tam, 11 listopada winiarze po raz pierwszy otwierają wino z tego samego rocznika, by spróbować owoców swojej pracy. - Z racji daty otwarcia wino to nazywa się Svatomartinske, czyli po naszemu świętomarcińskie – dodaje.
- Według czeskich źródeł, tradycja ta pochodzi z czasów cesarza Józefa II, kiedy to na 11 listopada służba kończyła u winiarza umowę i negocjowała z nim warunki zatrudnienia na przyszły rok. A żeby negocjacje lepiej przebiegały, stół suto zastawiano gęsiną i otwierano pierwsze butelki tegorocznego wina – przypomina.
Jak tłumaczył Oźmina, częstą tradycją wielu krajów są również świętomarcińskie zabawy organizowane przez dzieci, które poprzebierane wędrują od domu do domu albo odwiedzają lokalne cukiernie i piekarnie. Dzieje się tak np. w Wenecji, gdzie "każdy sklepikarz przekazuje dzieciom okup w słodkiej walucie - Dolci di San Martino, czyli w słodyczach świętomarcińskich".
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze