"Krym stał się niebezpiecznym miejscem". Władze proszą Ukraińców o ograniczenie wizyt
Ministerstwo Obrony Ukrainy zwróciło się w czwartek do swych obywateli o ograniczenie wizyt na zaanektowanym przez Rosję Krymie. Apel jest reakcją na informację rosyjskich służb specjalnych o zatrzymaniu na półwyspie ukraińskiej grupy dywersyjnej.
Wcześniej rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) oświadczyła, że zatrzymała w Sewastopolu członków grupy dywersyjnej Ministerstwa Obrony Ukrainy, którzy przygotowywali ataki na obiekty wojskowe i użytkowe na Krymie.
Ukraiński resort odpowiedział, że jest to prowokacja Rosjan.
- Oficjalnie temu zaprzeczamy i oświadczamy, że jest to prowokacja przeciwko państwu ukraińskiemu oraz kolejny krok w wojnie informacyjnej - powiedział na konferencji prasowej przedstawiciel ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianyk.
- Krym stał się pod okupacją niebezpiecznym miejscem. Okupacyjna administracja represjonuje Ukraińców, Tatarów i innych ludzi o poglądach odmiennych od władz. Apelujemy do Ukraińców i cudzoziemców, by przed wizytą na okupowanych terytoriach rozważyli wszystkie za i przeciw i żeby bez potrzeby tam nie jeździli - dodał Motuzianyk.
Media ustaliły tymczasem, że dwóch z trzech zatrzymanych to analitycy ukraińskiego centrum badawczego Nomos, Dmytro Sztyblikow i Ołeksaj Bessarabow. Przed zajęciem Krymu przez Rosję siedziba Nomosu znajdowała się w Sewastopolu. Mimo aneksji półwyspu dwaj analitycy nie wyjechali i pozostali w swoim mieście.
Rosyjskie służby oświadczyły, że przejęły od zatrzymanych materiały wybuchowe o dużej mocy, broń i amunicję, mapy obiektów i środki łączności.
W sierpniu br. FSB oświadczyła, że na Krymie doszło do incydentów zbrojnych, w których brali udział agenci wywiadu wojskowego Ukrainy. Rosyjskie służby twierdziły, że zlikwidowano tworzącą się siatkę szpiegowską i udaremniono próbę przerzucenia innej grupy dywersyjnej na Krym. Strona ukraińska zaprzeczyła tym oskarżeniom.
Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze