Bankomat w agencji towarzyskiej "Czekolindy". Sprawę bada prokuratura
Prokuratura sprawdza, czy można postawić zarzuty pracownikom firmy, która zainstalowała bankomat w agencji towarzyskiej w Warszawie, którą w poniedziałek zlikwidowało CBŚP. Jak informuje Radio ZET, chodziłoby o zarzut pomocnictwa przy przestępstwie czerpania korzyści z nierządu.
Sprawa jest precedensowa. Prokuratorzy badają wątek bankomatu, ponieważ mają przykład innej firmy - konkretnie banku - który zachował się jak należy.
W luksusowej agencji towarzyskiej, oprócz bankomatu, działał także terminal do kart. Zdziwienie bankowców wzbudziły godziny transakcji. Zastanawiali się dlaczego są przeprowadzane głównie w nocy i postanowili sprawdzić co to za miejsce. Bank wycofał się ostatecznie z obsługi tego terminala. Skoro można było tak postąpić, dlaczego nie zrobiła tego firma instalująca bankomat?
Zmuszali do prostytucji Ukrainki, Białorusinki i Wenezuelkę
Warszawski gang specjalizujący się w werbowaniu i zmuszaniu do prostytucji kobiet m.in. z Ukrainy, Białorusi i Mołdawii rozbili policjanci z CBŚP. Zatrzymano 8 osób, w tym szefową grupy Karolinę P. ps. Czekolinda.
- Grupa miała w Warszawie luksusową agencję towarzyską. Zatrudniano w niej nie tylko Polki, ale też kobiety z Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Litwy, Łotwy, a nawet Wenezueli - poinformowała rzeczniczka CBŚP kom. Agnieszka Hamelusz.
Jak dodała, poza "Czekolindą" zatrzymano też jej współpracownika Norberta K. - Wszyscy zatrzymani usłyszeli w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarzuty kierowania bądź udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i czerpania korzyści z nierządu. Grozi im 5 lub 10 lat - dodała rzeczniczka.
Bankomat wraz z obsługą kosztuje około 40 tysięcy dolarów. Ze zwrotem poniesionych kosztów, jak można się domyślać, nie było problemu, skoro - jak twierdzi policja -niektórzy klienci potrafili jednorazowo zostawić w lokalu nawet ponad 100 tys. złotych.
Radio Zet, polsatnews.pl
Czytaj więcej