Koalicjanci zaapelowali do premiera Estonii, by podał się do dymisji
Trójpartyjna koalicja rządząca w Estonii załamała się w poniedziałek wieczorem, gdy dwie z partii - socjaldemokraci i konserwatyści - zaapelowały do premiera Taaviego Roivasa, by nie czekał na wotum nieufności w parlamencie i podał się dobrowolnie do dymisji.
Zdaniem jednego z koalicjantów - Partii Socjaldemokratycznej (SDE) - premier Roivas (Estońska Partia Reform - ER) nie potrafi podejmować decyzji ważnych dla Estonii, gdy tymczasem w kraju nie ma już czasu na czekanie.
Drugi koalicjant - Związek "Ojczyzny" i "Republiki" (IRL) - oświadczył, że zniknęło zaufanie niezbędne do wspólnej pracy, toteż rekomenduje premierowi podanie się do dymisji na wtorkowym posiedzeniu parlamentu bez czekania na zaplanowane na środę, 9 listopada, głosowanie ws. wotum nieufności.
Koalicja utworzona w kwietniu roku 2015 dysponuje 59 miejscami w 101-osobowym parlamencie. Do zdymisjonowania premiera niezbędnych jest co najmniej 51 głosów.
Rząd nie ma nowych pomysłów
Z inicjatywą uchwalenia wniosku o wotum nieufności wystąpiły Estońska Partia Centrum (EKK), która ma w parlamencie 27 mandatów, i jeszcze dwie inne partie, które mają razem 15 mandatów. Estońska opozycja uważa, że państwo przeżywa zastój, bo rząd nie ma nowych pomysłów oraz czytelnej polityki podatkowej i gospodarczej.
Analityk Ahto Lobjakas, na którego powołuje się AFP, utrzymuje, że od poniedziałku wieczór SDE i IRL prowadzą z opozycyjną prorosyjską Partią Centrum rozmowy o koalicji. Agencja przypomina, że EKK jest bardzo popularna wśród mniejszości rosyjskiej w liczącej 1,3 mln ludności Estonii. Partia Centrum mianowała w miniony weekend nowego przewodniczącego. Według analityków nowy szef EKK, 38-letni Juri Ratas, może zostać nowym premierem.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze