"Pan żeruje na ekshumacji" - zarzucił Deresz Walentynowiczowi w programie "Tak czy Nie"
Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, stwierdził w programie "Tak czy Nie", że Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz, stara się o odszkodowanie. - To nieprawda - zapewniał Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz. Dodał jednak, że nie wyklucza, że taki wniosek złoży. Paweł Deresz i Piotr Walentynowicz spierali się o sprawę ekshumacji ciał swoich bliskich.
W oświadczeniu wydanym przez prokuratorów, którzy podjęli decyzję o ekshumacjach ciał ofiar katastrofy smoleńskiej poinformowano, że zgodnie z art. 209 Kodeksu postępowania karnego oględziny i otwarcie zwłok przeprowadza się jeżeli "zachodzi podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci". - To znaczy, że ktoś w prokuraturze podejrzewa przestępstwo. W takim razie jakie? - zapytała prowadząca program Agnieszka Gozdyra
- Możliwe, ale to trzeba pytać w prokuraturze - zauważył Piotr Walentynowicz. Dodał, że ekshumacja, która odbyła się w przypadku babci (Anny Walentynowicz - red.) miała wyłącznie charakter stwierdzający tożsamość, a nie przyczyny zgonu. - Próbek do badań pobrano bardzo dużo. Co ciekawe, mimo, iż wystawiono akt zgonu babci, to do tej pory nie ma w prokuraturze wojskowej dokumentacji, która opisywałaby naszą babcię - wyjaśnił Walentynowicz.
Deresz: podzielić zwłoki na tych, którzy polegli i tych, którzy zginęli
- Zgadzam się całkowicie z panem, że w czasie pierwszych ekshumacji dokonano wielu nieprawidłowości. To nie ulega wątpliwości, zgadzam się całkowicie. Natomiast to nie jest powód, żeby ekshumować wszystkie zwłoki. Można by dokonać podziału, ekshumować zwłoki tych, którzy - jak pan Macierewicz mówi - polegli i którzy - jak mówi Paweł Deresz - zginęli w katastrofie.
- Dziwię się, że pan żeruje na ekshumacji. Czego pan chce, pan się znów domaga olbrzymich pieniędzy - zarzucił Walentynowiczowi Paweł Deresz, powołując się na informacje prasowe, z których ma wynikać, iż złożył już do MON wniosek o odszkodowanie, podobnie jak wdowa po Przemysławie Gosiewskim, która domaga się 5 mln zadośćuczynienia.
Walentynowicz stanowczo zaprzeczył. - Ja nie złożyłem do sądu żadnego wniosku, przynajmniej na razie -zapewniał Walentynowicz. Prowadząca program zauważyła, że nie chodzi o wnioski do sądu, gdyż wnioski do MON rozpatruje ministerstwo, nie sąd, i o takie wnioski chodzi. Walentynowicz zauważył: - Sami państwo widzicie, jak jestem zorientowany w kwestii odszkodowań.
Walentynowicz: nie pozwolę sprowadzić walki o rzetelne śledztwo do aspektu finansowego
- Wyjaśnijmy to ostatecznie - zaproponowała prowadząca - czy jest pan wśród osób, które domagają się zadośćuczynienia? - Nie twierdzę, że nie podejmę takich czynności - przyznał Walentynowicz - ale nie złożyłem do sądu sprawy przeciwko ministerstwu obrony narodowej odnośnie odszkodowania, zadośćuczynienia czy czegoś takiego - zapewnił Walentynowicz. Dodał, że nie wyklucza, że to zrobi.
Złożył też deklarację, że w sprawach odszkodowań i zadośćuczynień nie wypowiem się już nigdy. - Ani razu nie wypowiem żadnej swojej opinii, nie udzielę żadnej informacji na ten temat tak długo, jak toczy się badanie katastrofy smoleńskiej. Z prostej przyczyny - nie pozwolę mediom, żeby z mojej blisko 6-letniej walki o rzetelne śledztwo, żeby to sprowadzić do aspektu finansowego.
W sondzie programu "Tak czy Nie" zadaliśmy pytanie: Czy wobec sprzeciwu części rodzin prokuratura powinna zrezygnować z ekshumacji ciał wszystkich ofiarkatastrofy smoleńskiej? 56,1 proc. głosujących uznało, że prokuratura nie powinna zmieniać planów dotyczących ekshumacji, a przeciwnego zdania było 43,9 proc. biorących udział w sondzie.
Wszystkie odcinki programu są dostępne tutaj.
Polsat News