Papież usłyszał o misji polskiego lekarza. Wykonał piękny gest
Filip Styrzyński będzie przez półtora miesiąca pomagał w szpitalu misyjnym w Katondwe w Zambii. Ponieważ brakuje w nim nawet podstawowych leków, a prąd jest przez zaledwie 3 godziny dziennie, młody lekarz przed misją w Afryce zorganizował zbiórkę najpotrzebniejszych darów. Leków, aparatury medycznej i pieniędzy szukał wszędzie. Nawet u papieża.
Odzew z Watykanu był szybki i konkretny. - Tym największym darem, który będzie leciał do Zambii, jest przenośne USG, które zostało zakupione przez ojca Franciszka – zdradził Styrzyński. Taki prezent już za kilka dni będzie służył pacjentom.
Szpital w Katondwe prowadzą Siostry Służebniczki. Chirurgiem i jedynym lekarzem w placówce jest siostra Mirosława. To ona sporządziła
listę najpotrzebniejszych leków i sprzętu, a młody lekarz zaangażował się w zbiórkę. Odpowiedź była duża: udało się zebrać na EKG, spirometr, KTG, ciśnieniomierz, glukometry i inahalatory.
- Ta placówka działa, warto jej jednak dać zastrzyk pomocy, żeby mogła to robić jeszcze lepiej - wyjaśnił Styrzyński.
Bez lekarzy
Szpital w Katondwe jest jedyną placówką lekarską w promieniu 250 kilometrów. - W takich oddalonych od miast ośrodkach nie ma lekarzy. Jeżeli możemy pomoc takimi małymi krokami, to zawsze to jest coć - wyznał ojciec Paweł Mazurek ze Zgromadzenia Misjonarzy Afryki, który był w szpitalu w Katondwe.
Taki mały krok zrobiła Laura Makena pochodząca z Kenii. W wiosce, gdzie mieszkała, brakowało lekarzy, więc postanowiła sama nauczyć się zawodu. Dzięki siostrom, które założyły misję w jej mieście, Laura trafiła na studia medyczne w Gdańsku.
- Większość ludzi w Afryce udaje się do lekarza już w krytycznym stanie i jak widzą lekarza, który udziela im pomocy, to traktują to jak cud - opowiedziała studentka medycyny. Cuda będzie czynić we własnym kraju. Wraca do Afryki, jak tylko zostanie pediatrą.
Polsat News
Czytaj więcej