Zbiorowy gwałt na Etiopce podczas ewakuacji obozu dla uchodźców w Calais
Młoda kobieta, która mieszkała "dżungli", padła we wtorek ofiarą pięciu niezidentyfikowanych mężczyzn. Została zbadana przez lekarza, jednak nie może złożyć zeznań, ponieważ posługuje się jedynie etiopskim dialektem. Do czasu przyjazdu tłumacza kobieta pozostaje w Calais - donosi brytyjski portal dailymail.com.uk.
W zeszłym tygodniu w obozie doszło też do gwałtu - na 38-letniej afgańskiej tłumaczce. Francuska prokuratura poinformowała w czwartek, że trzech mężczyzn podejrzanych o ten gwałt mogło być przemytnikami ludzi. Przypuszczalnie zbiegli oni do Paryża razem z setkami innych uchodźców z Calais.
- Dwa ostatnie gwałty (na Etiopce i Afgance) traktowane są przez nas priorytetowo - powiedziała dziennikarzom osoba związana ze śledztwem. - W obu przypadkach sprawcy są już prawdopodobnie daleko od Calais, ale zrobimy wszystko, żeby ich znaleźć.
Imigranci byli tu od 20 lat
Obóz dla uchodźców istniał w Calais od co najmniej dwudziestu lat. Wielu uciekinierów z pozaeuropejskich krajów traktowało go jako przystanek po drodze do Wielkiej Brytanii.
Słynna francuska "dżungla" została oficjalnie zlikwidowana w środę. Prefekt Pas-de-Calais Fabienne Buccio poinformowała, że "na miejscu nie pozostali już żadni uchodźcy".
"Dzieci będą spały na ulicy"
Choć "dżungli" formalnie już nie ma, to w pobliżu terenu, który zajmowali uchodźcy, funkcjonuje obóz dla dzieci pozostawionych bez opieki. Może przyjąć tysiąc osób. Miejsc jednak już nie ma.
- Obóz, w którym śpią zarejestrowani nieletni, jest pełen - potwierdził Samuel Hanryon, rzecznik prasowy fundacji Lekarze bez Granic. - Niezarejestrowane dzieci nie mają gdzie się podziać. Chodzą po okolicy zagubione, zastanawiając się, gdzie spędzą noc.
dailymail.com.uk
Czytaj więcej