"Nie mogłem się zmusić żeby zagłosować za". Gowin o decyzji Sejmu ws. projektu liberalizującego ustawę antyaborcyjną
- Przed wyborami mówiłem, że będę głosował za wszystkimi projektami obywatelskimi, ale jak przyszło do głosowania nad projektem, który de facto dopuszczał zabijanie dzieci na życzenie, to po prostu zadrżała mi ręka – powiedział w programie "Gość Wydarzeń" wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
Na uwagę Doroty Gawryluk, że głosowanie dotyczyło jedynie skierowania projektu do pracy w komisjach, a zawierał on, oprócz legalizacji aborcji, wprowadzenie edukacji seksualnej, Gowin stwierdził, że: "w XXI wieku edukacja seksualna to nie jest problem".
Jak podkreślił, "sam nie mógł zmusić się do tego, żeby zagłosować za skierowaniem tego projektu do komisji". – Można mi zarzucać albo arogancję, albo hipokryzję, przyjmuję te zarzuty z pokorą, ale chcę powiedzieć całkowicie szczerze: moralnie nie byłem w stanie się do tego zmusić, mając świadomość złych konsekwencji politycznych, które nas z tego powodu spotkają – dodał.
Pod koniec września Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu projekt komitetu "Ratujmy kobiety" liberalizujący przepisy aborcyjne. Skierował wtedy do komisji projekt zaostrzający przepisy. W efekcie jednak projekt komitetu "Stop aborcji" został odrzucony w trzecim czytaniu.
"Nie zrównuję tych projektów"
Gowin zaznaczył, że "od początku mówił, że w ostatecznym głosowaniu zagłosuje zarówno przeciw projektowi liberalizującemu ustawę antyaborcyjną, jak i zaostrzającemu". – Oczywiście nie zrównując tych projektów, bo głęboko szanuję motywy stojące za zaostrzeniem ustawy – dodał.
Stwierdził też: - uważałem, że wszelkie próby zaostrzania ustawy będą nie tylko nieskuteczne, ale będą kontrskuteczne i doprowadzą do mechanizmu wahadła.
"Uderzanie w klasę średnią, to podcinanie korzenia rozwoju państwa"
Wicepremier był też pytany o plany gabinetu Beaty Szydło. Zauważył, że rząd "komunikacyjnie nie poradził sobie z problemem" podatków. – Dopóki nie ma projektu, z którym każdy minister może się zapoznać, dopóki nie ma decyzji Rady Ministrów, że realizujemy taki czy inny projekt, to nie powinniśmy mówić o tym w mediach – zaznaczył Gowin.
Jak "jednoznacznie" podkreślił, "nie zlikwidujemy wspólnego opodatkowania małżeństw i ulg na dzieci". – Jesteśmy obozem politycznym, któremu można bardzo wiele zarzucać, ale na pewno nie to, że nie przywiązujemy wagi do takiej instytucji jak małżeństwo, rodzina, macierzyństwo czy ojcostwo – powiedział.
- Mam świadomość, że skala programów społecznych bardzo ogranicza pole manewru ministrowi finansów, ale podnoszenie podatków, a już szczególnie uderzanie w klasę średnią, to byłoby podcinanie korzenia rozwoju polskiego państwa - dodał.
– Podatek powinien być liniowy. Procentowo każdy powinien płacić tyle samo. Jestem przeciwnikiem progresywności. Dlaczego ludzie zamożni mają być karani za swoją pracowitość czy przedsiębiorczość? Tak samo bardziej jestem przeciwnikiem degresywności – powiedział Gowin.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze