Dziesięciolatek przeżył upadek z 24 metrów. Bo spadł na psa
Chłopiec wpadł do niezabezpieczonej, głębokiej studni w Leżajsku. Wcześniej znajdowała się ona na posesji prywatnej, ale gdy zaczął się remont ulicy... Studziennej, znalazła się na terenie inwestycji. - Upadek zamortyzował pies, z którym chłopiec wyszedł na spacer - poinformował asp. Tomasz Potejko z Komendy Powiatowej Policji w Leżajsku.
Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, najpierw sprawdzili poziom tlenu oraz upewnili się, czy na dole nie gromadzą się toksyczne gazy. Potem na dół na linie asekuracyjnej zjechał strażak.
Pies uratował życie dziecka
- Ratownik z użyciem technik alpinistycznych został opuszczony do studni na głębokość aż 24 metrów, a następnie wyciągnął chłopca. Przytomne, ale wyziębione dziecko z urazem kończyny dolnej, zostało przekazane pogotowiu - powiedział Polsat News st. kpt. Wojciech Długosz z Komendy Powiatowej PSP w Leżajsku.
Akcja ratownicza trwała niemal dwie godziny. Prawdopodobnie życie dziecka uratował pies. To on spadł pierwszy na dno. Jego ciało zamortyzowało upadek. Dziesięciolatek dochodzi do siebie w szpitalu. Ale zwierzęcia nie udało się uratować.
Odpowiedzialny wykonawca?
Ulica, na której doszło do wypadku, jest obecnie remontowana i nie była zamknięta - to droga dojazdowa do domów. Inwestorem jest miasto, ale terenu powinien pilnować wykonawca.
- Zgodnie z umową zawartą z miastem, odpowiedzialność za wszelkie zabezpieczenie ponosi wykonawca - powiedziała Katarzyna Leszczak z Prokuratury Rejonowej w Leżajsku.
Polsat News
Czytaj więcej