PE: w środę debata o sytuacji kobiet w Polsce. Szydło: to dowód, że konieczna jest zmiana traktatu
Parlament Europejski przeprowadzi w środę po południu debatę o sytuacji kobiet w Polsce - taką decyzję podjęli w czwartek liderzy frakcji w europarlamencie. Nie będzie głosowania nad rezolucją. - UE ciągle zajmuje się wydumanymi tematami - skomentowała premier Beata Szydło.
Z inicjatywą takiej debaty wyszły frakcje Socjalistów i Demokratów (druga co do wielkości grupa polityczna w PE) oraz Zjednoczona Lewica Europejska. Ich propozycja jest związana z obywatelskim projektem zaostrzenia polskich przepisów o aborcji, który w zeszłym tygodniu Sejm skierował do prac w komisjach.
"Dalej tak się nie da funkcjonować"
- Elity brukselskie żadnych wniosków po Brexicie niestety nie wyciągają. Jeżeli dzisiaj Unia Europejska ma poważne problemy, związane z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, z kryzysami, które się pojawiają, z kryzysem migracyjnym, a ciągle zajmuje się wydumanymi tematami, czy sama sobą, to jestem coraz bardziej przekonana, że jest konieczna zmiana traktatu (unijnego), że trzeba zreformować Unię, bo dalej tak się nie da funkcjonować - powiedziała szefowa rządu w czwartek na konferencji prasowej.
Zdaniem Szydło, Unia ma się zajmować sprawami Europejczyków i myśleć o tym co zrobić, żeby było bezpieczniej i żeby była praca.
"Obłędne i szaleńcze pomysły"
Decyzję o debacie skrytykowali europosłowie PiS oraz PO.
Europoseł PiS Bolesław Piecha ocenił, że inicjatywa ta to "obłędne, szaleńcze pomysły lewicy europejskiej". - Kto stoi za tą inicjatywą? Socjaliści, którzy a priori są dziwni, ale przede wszystkim Zjednoczona Lewica (...) Zjednoczona Lewica to są komuniści. Oni już w ubiegłym stuleciu budowali nowy, wspaniały świat. Pomysły, które idą z tamtej strony, nie mają nic wspólnego z problemami UE, natomiast są zasłoną dymną - powiedział Piecha dziennikarzom.
- W Polsce toczy się debata, tak jak w każdym kraju europejskim, o zakres ochrony życia poczętego (...) W Polsce rząd nie złożył żadnego projektu w tej sprawie. Są to inicjatywy społeczne. To, co ma być kwintesencją demokracji, na co właśnie ten parlament ma zwracać uwagę, czyli wolność słowa, wyznania i wolność sumienia jest brutalnie, obłędnie deptane przez lewą stronę sali Parlamentu Europejskiego - dodał Piecha. Zaznaczył, że sprawy takie jak aborcja, nie leżą w kompetencji UE.
Czarny protest w PE
Europosłanka PO Barbara Kudrycka także wypowiedziała się przeciwko debacie europarlamentu o prawach kobiet w Polsce. - Uważamy, że PE nie jest od tego, by dyskutować o problemach obyczajowych - powiedziała. Według niej chadecka frakcja Europejskiej Partii Ludowej, do której należy PO i PSL, nie była inicjatorem debaty i przeciwstawia się takim inicjatywom.
Kudrycka oraz inne europosłanki PO: Danuta Jazłowiecka i Elżbieta Łukacijewska przyszły w środę do PE ubrane na czarno, wspierając tzw. czarny protest kobiet w Polsce przeciwko zaostrzeniu przepisów o aborcji.
Kolejny raz o Polsce
Europarlament zajmował się już Polską na poprzedniej sesji w połowie września. 14 września przyjął rezolucję, w której wyraził zaniepokojenie paraliżem Trybunału Konstytucyjnego.
Europosłowie odnieśli się też do innych spraw, które budzą zaniepokojenie części z nich, w tym do ustaw: o mediach, o policji, o prokuraturze, Kodeksu postępowania karnego, ustawy antyterrorystycznej, o służbie cywilnej. W rezolucji mowa jest też o planach wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej oraz kwestii zdrowia reprodukcyjnego kobiet.
PAP, fot. Pixabay/Jai79
Czytaj więcej
Komentarze