Częstochowa: policja szuka listonosza. Zamiast dostarczyć adresatom, ukradł 70 tys. zł
46-letni listonosz najprawdopodobniej podrabiał podpisy na przekazach pieniężnych i przywłaszczał pieniądze, które powinien był dostarczyć czekającym na nie mieszkańcom częstochowskiej dzielnicy Gnaszyn. W piątek pojawił się w pracy po raz ostatni. Nie wrócił już na pocztę, by się rozliczyć i ślad po nim zaginął.
Nawet 40 osób może być poszkodowanych w tej sprawie. Ludzie ci czekali na renty, emerytury i inne przekazy pieniężne. - Nasze szacunki mówią o 70 tysiącach złotych, które przepadły - powiedziała polsatnews.pl mł. asp. mgr Marta Ladowska z częstochowskiej policji.
Po tym, jak zaniepokojeni mieszkańcy Gnaszyna zaczęli się zgłaszać do Poczty Polskiej, o sprawie poinformowana została także policja.
Przeszukano już mieszkanie 46-latka. - Znaleziono tam kilkaset złotych i niedostarczone przesyłki - dodaje rzeczniczka policji.
Poszukiwania listonosza trwają od piątku. Na razie nie zdecydowano się na upublicznieniu wizerunku i danych mężczyzny. - Decyzja należy do prokuratora - mówi Ladowska.
Były listonosz napadł na pocztę
Historia z Częstochowy nie jest jedyną z listonoszem w roli głównej. Kilka dni temu do jednej z placówek pocztowych w Krakowie wszedł około 50-letni mężczyzna i przedmiotem przypominającym łom zagroził pracownicy poczty żądając wydania wszystkich pieniędzy.
Jak informuje małopolska policja, mężczyzna chciał podkreślić, że nie żartuje, dlatego wyjął z kieszeni pojemnik z gazem i rozpylił go w kierunku kobiety. Sterroryzowana pracownica przekazała napastnikowi kasetkę z pieniędzmi, kiedy jednak zauważyła, że sprawca przeszedł w głąb pomieszczenia - być może szukał jeszcze innych cennych przedmiotów - natychmiast wykorzystała okazję i wybiegła na zewnątrz wzywając pomocy.
Na szczęście pracownicy innych firm z okolicy przybiegli na pocztę, zamknęli mężczyznę w pomieszczeniu i wezwali policję.
Jak się później okazało, przedmiotem przypominającym łom był klucz hydrauliczny, zaś mężczyzna, który najprawdopodobniej przez pewien czas obserwował pocztę, wiedział bowiem, kiedy w placówce będzie jedna pracownica, w przeszłości pracował jako listonosz.
Mężczyzna twierdzi, że zdecydował się na napad, bo ma trudną sytuację finansową. Usłyszał zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze