"Ma ziemię, ale tylko na papierze". "Państwo w Państwie" dziś o 19.30
Rolnikowi z okolic Radomia ciotka zapisała w testamencie ziemię. Sąd jednak przyznał ją komuś innemu, a rolnik został podejrzany o fałszerstwo. Ostatecznie jednak udowodnił swoją niewinność. Spadek dostał, ale za późno. Ziemia została sprzedana. Teraz poszkodowany musi od niej jeszcze zapłacić podatek. - To historia, w której bohater wpadł w prawny labirynt - opisuje reporter Łukasz Kurtz.
Marian Wieczorek przez wiele lat opiekował się swoją schorowaną ciotką. Była wdową. Miała dalszą rodzinę, która się nią nie interesowała.
- Żyliśmy na co dzień po prostu razem. Jakby to moja matka była – opowiada Marian Wieczorek .
Rolnik uprawiał dzierżawioną od ciotki ziemię. Gdy kobieta zmarła, Wieczorek odebrał jej rzeczy ze szpitala. Wśród nich znalazł testament. Ciotka przyznała mu swój majątek.
Sfałszowany testament?
Jednak sąd nie dał rolnikowi wiary i przyznał spadek dalszej rodzinie kobiety, która się po niego zgłosiła. Zawiadomił też prokuraturę o tym że Wieczorek miał ostatnią wolę zmarłej sfałszować.
- Nie docierało do mnie, że to ja będę winowajcą - opowiada . - Groziła mi odsiadka za sfałszowanie testamentu. Wtedy do mnie dopiero dotarło, że tu jest bardzo poważna sprawa.
Na szczęście jednak do prokuratury trafiły nowe dowody i rolnik został ostatecznie uniewinniony. Testament był prawdziwy. Jednak sąd nie chciał zmienić swojej poprzedniej decyzji.
Ziemi nie ma
Dopiero apelacja przyniosła przełom. Jednak było już za późno. Parę miesięcy wcześniej dalsza rodzina kobiety ziemię sprzedała. Nie byłoby to możliwe, gdyby wcześniej sąd zabezpieczył tę ziemię, żeby nie można było jej kupić. Rolnik prosił o to wiele razy.
- Sędzia po prostu nie przejmuje się pracą i robi jak mu wygodnie - uważa Marian Wieczorek.
Ziemia więc w rzeczywistości należy do kogoś innego. Nie przeszkadza to jednak Urzędowi Skarbowemu rolnika ścigać. Ma zapłacić podatek od tej ziemi w wysokości ponad 8 tys. zł.
- Jeszcze mało tego przyszło mi płacić od nabytego spadku, a spadek przecież poszedł w inne ręce - mówi rozżalony.
W drugiej części programu "Państwo w Państwie" będzie przypomniana sprawa Piotra Mikołajczyka. Został skazany za podwójne morderstwo na karę 25 lat więzienia.
"Wielokrotnie pokazywaliśmy nowe dowody i szukaliśmy nowych świadków, potwierdzających jego niewinność. Po naszych programach sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Jaki jest finał tej sprawy?" - zapowiadają autorzy programu.
Szczegóły w niedzielę o godzinie 19:30 w Polsacie i w Polsat News.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze