Polemika Trumpa i Clinton w sprawie ataku w Nowym Jorku. Poszło o profilowanie
Komentując niedawny atak terrorystyczny w Nowym Jorku, republikański kandydat na prezydenta Donald Trump wezwał do profilowania imigrantów przybywających do USA. Hillary Clinton skrytykowała jego wypowiedź jako wyraz uprzedzeń etniczno-religijnych.
- Pozwalamy tym ludziom przyjeżdżać do naszego kraju, niszczyć go i czynić niebezpiecznym dla jego mieszkańców. I nie chcemy robić żadnego profilowania. Nawet jak ktoś wygląda, jakby miał bombę w plecaku, nie pozwalamy na profilowanie - powiedział Trump w programie telewizji Fox News.
- To będzie się tylko pogarszać, w całym kraju.Te ataki były możliwe, ponieważ mamy skrajnie otwarty system imigracji. A powinniśmy być bardzo twardzi - oświadczył później kandydat Republikanów.
Clinton skrytykowała Trumpa, zarzucając mu, że jego wypowiedzi podsycają niechęć muzułmanów do USA, co ułatwia Państwu Islamskiemu werbowanie ludzi.
- Wiemy, że komentarze Trumpa zostały użyte w internecie do rekrutacji terrorystów - powiedziała. Wcześniej, w wywiadzie dla izraelskiej telewizji, mówiła, że przywódcy Państwa Islamskiego "modlą się o zwycięstwo Trumpa".
Profilowanie, czyli selektywne sprawdzanie
Mianem profilowania określa się w USA selektywne sprawdzanie podejrzanych - wybieranie osób o wyglądzie charakterystycznym dla określonych grup etniczno-rasowych, np. Afroamerykanów, Latynosów albo Arabów. Profilowanie jest oficjalnie zabronione, gdyż przedstawiciele tych grup twierdzą, że to przejaw rasizmu.
W praktyce policja stosuje niekiedy profilowanie, częściej zatrzymując do kontroli np. czarnoskórych mężczyzn. Tłumaczy się, że statystyk wynika, że Afroamerykanie i Latynosi częściej popełniają przestępstwa.
Trump przypomniał, że profilowanie stosują służby specjalne w Izraelu, co pozwala im skutecznie zapobiegać zamachom terrorystycznym.
Po ataku w Nowym Jorku Trump wezwał także do podjęcia kroków przeciwko czasopismom rozpowszechniającym propagandę radykalnego islamu i publikującym instrukcje, jak sporządzać bomby.
- Ci ludzie, wydawcy tych magazynów, powinni być aresztowani, ponieważ podżegają do przemocy. Nie ruszamy ich, bo mamy wolność wypowiedzi - powiedział, sugerując, że idzie ona w USA za daleko.
W USA, w odróżnieniu od demokratycznych krajów europejskich, zezwala się nawet na swobodną działalność, także wydawniczą np. organizacji islamistycznych czy neonazistowskich.
PAP
Czytaj więcej