"STOP CETA - STOP TTIP". Demonstracje przeciwko umowom o wolnym handlu
Wielkie demonstracje przeciwko planowanym porozumieniom UE o wolnym handlu z USA i Kanadą odbyły się w sobotę w miastach europejskich. Demonstrujący obawiają się, że w wyniku tych umów dojdzie do osłabienia standardów bezpieczeństwa w różnych dziedzinach.
Przeciwnicy porozumienia z USA (TTIP) i z Kanadą (CETA) twierdzą, że zagrożone może być m.in. bezpieczeństwo żywności, ochrona środowiska, standardy bezpieczeństwa pracy.
Unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem w wypowiedzi dla niemieckiej gazety "Bild" broniła planowanych umów, a ich oponentom zarzuciła rozmyślne podgrzewanie atmosfery przez rozpowszechnianie "opowieści grozy i kłamstw".
W niemieckich, austriackich i szwedzkich miastach
Organizatorzy protestów - sojusz organizacji obrońców środowiska, związków zawodowych i partii opozycyjnych - poinformował, że w siedmiu miastach niemieckich, w tym w Berlinie, Hamburgu, Monachium i Frankfurcie nad Menem w demonstracjach uczestniczyło łącznie ok. 320 tys. ludzi. Niemiecka policja liczbę demonstrantów oszacowała na 180 tys.
Mniejsze demonstracje zaplanowano w kilku miastach austriackich i szwedzkich. W Berlinie demonstranci nieśli transparenty z napisem "STOP CETA - STOP TTIP" oraz z żądaniami, by nad zyski przedkładać interesy zwykłych ludzi.
Losy CETA znane będą w październiku
Negocjacje nad CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) między UE a Kanadą trwały pięć lat i zakończyły się we wrześniu 2014 roku. Poza zniesieniem praktycznie wszystkich ceł umowa miała też przynieść likwidację barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami. Zdaniem jej zwolenników skorzystać mogłyby m.in. firmy telekomunikacyjne, energetyczne, świadczące usługi bankowe, biznesowe czy ubezpieczeniowe.
Zgodnie z planem wypracowane przez negocjatorów porozumienie miało dostać zielone światło od państw UE w październiku 2016 roku. Umowa powinna być podpisana 27 października podczas szczytu UE-Kanada w Brukseli przez kanadyjskiego premiera Justina Trudeau. Obecnie nie wiadomo jednak, jak potoczą się losy CETA. Problemy wokół unijno-kanadyjskiej umowy gospodarczej zaczęły się wraz z krytyką znacznie większej, negocjowanej obecnie umowy o wolnym handlu między UE i USA (TTIP). CETA szybko została okrzyknięta "młodszą siostrą TTIP".
W lipcu Komisja Europejska postanowiła, iż CETA zostanie zakwalifikowana jako umowa mieszana, unijno-państwowa, a nie - jak zakładano wcześniej - unijna. W konsekwencji zmienił się sposób ratyfikowania umowy. Teraz CETA musi najpierw zostać podpisana przez kraje członkowskie, a następnie przegłosowana przez Parlament Europejski i dopiero wtedy będzie mogła - tymczasowo - wejść w życie. Ostateczna ratyfikacja będzie należeć jednak do parlamentów krajów unijnych i Kanady.
Na początku września szef rządu Austrii Christian Kern zapowiedział, że podpisanie przez Austrię porozumienia CETA w tym kształcie "nie wchodzi w grę". W sierpniu do niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego wpłynęła skarga przeciwko CETA podpisana przez 100 tys. obywateli. Przeciw umowie wypowiadają się także Bułgaria i Rumunia, ale głównie ze względu na to, że Kanada utrzymuje obowiązek wizowy wobec ich obywateli.
Trwają negocjacje ws. TTIP
Transatlantyckie partnerstwo handlowe i inwestycyjne (TTIP), jak oficjalnie nazywana jest przyszła umowa o wolnym handlu między UE a USA, ma doprowadzić do stworzenia największej strefy wolnego handlu na świecie. Docelowo ma wykraczać dużo dalej niż dotychczasowe porozumienia handlowe, polegające jedynie na redukcji stawek celnych. Umowa w swych założeniach przewiduje usunięcie barier regulacyjnych czy wzajemne uznawanie standardów w celu obniżenia kosztów dla eksporterów, importerów i inwestorów.
Prezydent Francois Hollande oświadczył w końcu sierpnia, że Francja "nie chce utrzymywać iluzji", iż umowę TTIP można będzie zawrzeć "przed końcem roku" i mandatu prezydenta USA Baracka Obamy. Wcześniej francuski sekretarz stanu ds. handlu zagranicznego Matthias Fekl zapowiadał, że rząd w Paryżu opowie się za przerwaniem obecnej rundy negocjacji. "Nie ma już we Francji politycznego poparcia dla tych negocjacji" między UE a USA - tłumaczył Fekl.
Niemiecki wicekanclerz i minister gospodarki Sigmar Gabriel (SPD) w końcu sierpnia oświadczył wręcz, że negocjacje w sprawie TTIP zakończyły się de facto fiaskiem. Podkreślał, że Europejczycy nie mogą podporządkować się amerykańskim żądaniom. Gabriel popiera natomiast umowę CETA. Do szybkiego zawarcia TTIP dąży CDU kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Komisja Europejska zapowiada kontynuowanie negocjacji w sprawie TTIP.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze