Pół miliarda "zarobił" już Wałbrzych na "złotym pociągu"
Choć wciąż nie wiadomo czy "złoty pociąg" w ogóle istnieje to za jego sprawą Wałbrzych zyskał rozgłos na świecie i przeżywa najazd turystów. Według wstępnych szacunków podanych przez Urząd Miasta wartość reklamy, która za sprawą "odkrycia" pojawiła się w mediach na całym świecie, warta jest ponad pół miliarda złotych.
Pierwszy etap badań zakończył się porażką, ale ekipa szukająca "złotego pociągu" nie składa broni. Jeszcze w tym roku chce sprawdzić teren za pomocą metod sejsmicznych. We wrześniu wybierze firmę, jeżeli uzyska pozwolenie, jesienią rozpocznie prace.
"Złoty pociąg": dogrywka
Piotr Koper, jeden z poszukiwaczy podkreśla, że cała dotychczasowa grupa ludzi zostaje z nimi. - Możemy się dużo lepiej przygotować do drugiego etapu - powiedział Piotr Koper w rozmowie z Radiem Wrocław. Przyznał, że nie myśleli, że drugi etap będzie. - Myśleliśmy, że na pierwszym etapie zakończymy badania, ale to tak, jak z piłką nożną - czasem jest dogrywka - wyjaśniał.
Badania drugiego etapu będą polegały na wykonaniu co najmniej ośmiu głębokich odwiertów i wpuszczeniu do nich specjalnych nadajników. Zgodę na to musi wydać konserwator zabytków.
Wałbrzych przyciąga turystów z całego świata
Ile wydali dotąd poszukiwacze, tego na razie nie wiadomo. Korzyści podsumował natomiast w wałbrzyskim magistracie. Z szacunków wynika, że gdyby miasto chciało zapłacić za reklamę, jaką cały świat zrobił Wałbrzychowi przy okazji "złotego pociągu", musiałoby wydać 500 mln zł.
Teraz magistrat zleca dodatkowe badania rynku.
W Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia w Wałbrzychu było 180 proc. więcej gości niż w sierpniu ubiegłego roku. Stałe wzrosty sprzedaży biletów odnotowuje także oblegany zamek Książ, a także Podziemne Miasto Osówka.
Dywagacje na temat skarbu trwają już rok
Piotr Koper i Andreas Richter zgłosili odnalezienie tzw. złotego pociągu w sierpniu ubiegłego roku. Sprawa stała się bardzo głośna w Polsce i za granicą. Według niektórych mediów w okolicach Wałbrzycha miałby się znajdować ukryty pociąg z II wojny światowej. Podawano m.in., że może chodzić o legendarny zasypany pociąg ze złotem i kosztownościami, wywiezionymi pod koniec wojny z Wrocławia.
Były generalny konserwator zabytków, wiceminister kultury Piotr Żuchowski wyrażał w sierpniu ubiegłego roku przekonanie, że "złoty pociąg" istnieje "na ponad 99 procent". Jednak zdaniem części ekspertów "złoty pociąg" - przynajmniej z takim ładunkiem - to legenda.
Radio Wrocław, polsatnews.pl
Komentarze